na pierwszy rzut oka wydawał się normalny...miał brązowe włosy, zielone oczy i pełne wargi.
Posiadał też kilka pieprzyków, a ubrany był całkiem normalnie.
zwyczajne, granatowe jeansy i czerwona bluza z kapturem.
Całkiem normalny chłopak, nie?
Nie.
Biła od niego dziwaczna aura i...zimno?
Chłopak miał skórę bladą jak kartka papieru...jakby jego serce nie pompowało krwi od wielu lat.
O dziwo...kojarzyłam go...rysy jego twarzy wydawały mi się znajome...jakbym...spędziła z nim co najmniej kilka lat, a przecież widzę go tu pierwszy raz...a może nie?
-Alice? Widzisz mnie?-Zapytał chłopak
-Em...tak? Ale...chwila! Kim jesteś i skąd znasz moje imię!?-Odbiłam pytanie
-Nie pamiętasz mnie? To ja, Alex.-Odpowiedział brunet.
-Co kurwa!? Słuchaj, nie wiem kim jesteś i skąd znasz moje imię, ale...Alex nie żyje od lat! Więc daj mi kurwa spokój!-Krzyknęłam
-Alice...ja rozumiem że to szok, ale to naprawdę ja.-Zielonooki dalej był przy swoim.
-Tak? Człowieku, niby jakim cudem? Poza tym, możesz to jakoś udowodnić?-Zapytałam nie zmieniając tonu.
-Mogę, proszę bardzo. Lubisz pić kakao, zwłaszcza w zimę, twoja ulubiona postać w tekken'ie to upadły anioł, od 6 roku życia uczysz się grać na gitarze, masz małe znamię na miednicy po lewej stronie...mam wymieniać dalej czy już mi wierzysz?-Zakończył pytaniem chłopak
-Kurwa!-Krzyknęłam
Chłopak uniósł brwi...tak jak w zwyczaju miał to mój brat...
-Nie wieżę...kurwa nie wieżę! Alex, nie wieżę! Jakim cudem? Ty...ty żyjesz? Ja...Alex nie umiem tego zrozumieć, ale...bracie!-Plątałam się w słowach tak, że składnia tych zdań aż boli.
-Tylko że ja...nie żyję...
-Ale...ale jak to!? Przecież...ja...widzę cię i...-Zaczęłam motać się jeszcze bardziej
-Wiem, wiem...Al posłuchaj...widzisz mnie bo...udało mi się z tobą skontaktować.
Nawet nie wiesz jak trudno było mi "Ich" do tego namówić...pewnie trochę cię nastraszyłem, co? W sensie u ciebie w domu...widzisz to ja...byłem tym duchem cię nękającym. Wybacz, ale inaczej nie mogłem zmaterializować się po tej stronie.-Wytłumaczył mój...brat
-Aha...o dziwo...jestem w stanie to pojąć...tyle ostatnio przeszłam że rozmowa z duchem własnego brata...wydaje się być...normalna.
Ale...chwila! "Ich" kim są "Oni"?-Zakończyłam pytaniem.
-Wybacz, ale...nie mogę ci powiedzieć...dowiesz się...po...po ś...dowiesz się po śmierci.-Za jąkał się zielonooki.
-No dobra...rozumiem...ale czemu chciałeś się ze mną skontaktować?-Zapytałam.
Alex wziął głęboki oddech po czym zaczął.
-Widzisz....wtedy...jak umarłem, a ty uciekłaś to tamten wilkołak...zadrapał cię...i to baaardzo mocno.
Normalny człowiek po takim czymś doznałby przemiany, ale ty...ty nie...
"Oni" stwierdzili że byłaś tą 1 na 1000 którym udaje się przeżyć bez problemu w ludzkim ciele i nie przejść przemiany...jednak...kiedy...Lokil...ugryzł cię...ty...dalej się nie przemieniłaś.
Jedyne co to zemdlałaś.
Chociaż...nie...nie tylko.
Zaczęła wypływać z ciebie czarna ciecz. Wiesz co to było?
-Nie...-Odpowiedziałam
-To...to była zatruta krew.-Odpowiedział 20-latek
-Zwolnij...jak to "zatruta"?-Znów zapytałam
-To była krew która płynie w tętnicach wilkołaków. Nie pod skórą, bo wtedy po zadrapaniu zdradzili by to kim są. Tylko w tętnicach. Tam nikt jej nie widzi, a "wilczy gen" może się spokojnie rozwijać.
Pewnie zastanawiasz się co krew z tętnicy wilkołaka robiła w twoim ciele? Otóż...wilczy gen rozwija się i w tobie...tylko że w inny sposób.
Nie tak jak u Shane'a...tak znam go...nie osobiście, ale wiem o nim wiele.
Wracając. Nie jak u niego tylko...inaczej...nie wiem jak ci to wyjaśnić. Inaczej w sensie że...jest w tobie i powinnaś być wilkołakiem, ale zachowałaś ludzką postać...jesteś swego rodzaju...hybrydą...
Dlatego tu jestem. Muszę cię ostrzec. W mieście są łowcy wilkołaków i jeżeli dowiedzą się czym...bez urazy...jesteś. Będą chcieli wykorzystać cię do badań...zrobić...lek z twojej kwi.
-...-Nie odezwałam się
-Alice?-Upomniał chłopak
-...-Ale ja dalej zachowywałam ciszę
-Alice?-Ponowił Alex, ale już nieco głośniej
-Jak to?-Zapytałam cicho
-Ale...o co ci teraz...
-Ja pierdole! Nie no nie wieżę! A już miało być prawie normalnie! I nagle ty wyskakujesz mi z czymś takim!?
-Hej! Mała! Spokojnie! Szczerze powiedziawszy...nigdy nie byłoby normalnie. Wiesz pewnie że masz niespotykaną grupę krwi...prawdopodobnie to ona blokuje wilczy gen.-Powiedział zielonooki
-Z jakiej, kurwa racji ja!?-Krzyknęłam załamującym się głosem.
-Nie wie...ał!-Alex zgiął się w bólu
-Alex! Co ci jest!?-Zapytałam przerażona
-Ja...żeby dostać się z ziemię i móc z tobą rozmawiać musiałem...wybrać kogoś kto wieży w nadnatu...nadnaturalnych. No i pomyślałem że...że wilkołak na...na 100% wieży...w...więc mój wyb...ór p...padł na...na S...Shane'a i...i teraz odczuwam to co się z nim dzieje...nie jest dobrze...Alice! M...musisz g...go znaleźć! Pośpiesz się! Ja muszę lecieć! Je...jeszcze się s...spotkamy!-Wyjąkał z bólem Alex, po czym rozpłynął się w powietrzu.
Shane'owi coś jest!? G...gdzie mam go szukać!?
Mmmm....
Muszę zdać się na instynkt...proooszę wilczy genie przydaj się na coś!
Modliłam się w duchu.
Coś mówiło mi gdzie mam biec. Postanowiłam tego posłuchać i biegiem ruszyłam w tamtym kierunku.
Biegnąc przez zarośla poharatałam sobie całe nogi...jak ja to cioci wytłumaczę!?
Z resztą! To teraz najmniej ważne! Obym się nie spóźniła! Muszę go znaleźć!
Biegłam dalej mimo wszystko.
Dzięki adrenalinie nie odczuwałam żadnego bólu.
Nagle usłyszałam głośne charczenie, ale...nie było normalne...słyszałam ból przez nie przemawiający!
Szybko tam pobiegłam i zobaczyłam...Shane'a!
Chłopak...on...siedział oparty o drzewo i całkowicie zakrwawiony
-Shane! Co się stało!?-Krzyczałam zapłakana i całkowicie zdezorientowana.
-Ł...łowca...-Powiedział niebieskooki z wielkim bólem i lekko wskazał palcem przed siebie.
-U...ucie...uciekaj Alice-Dodał
Szybko odwróciłam się w kierunku wskazanym przez chłopaka.
Moim oczom ukazał się...mężczyzna...miał maskę...przypominała ona...czaszkę...ale nie do końca...
...ubrany był w czarny strój z grubym pasem do którego przyczepione miał mnóstwo broni i nabojów.
W ręku trzymał kuszę,
która wycelowana była w Shane'a
Strzała znajdująca się w kuszy była...dziwna...połyskiwała na niebiesko i wyglądała na bardzo ostrą, na tyle ostrą że mogłaby przebić metal niczym nóż masło.
Dostrzegłam też że spod maski wystawały jaskrawo zielone oczy.
Wyglądały na zaskoczone, a za razem zdeterminowane...a przy tym...znajome
Łowca...bo tak nazwał go Shane. Szybkim ruchem zamienił strzały w kuszy.
Teraz nowa strzała połyskiwała na fioletowo, a sama broń skierowana była...we mnie...
Stanęłam w bezruchu.
Strach mnie sparaliżował na tyle mocno że nie mogłam nawet ruszyć palcem.
Zobaczyłam że ręce łowcy...trzęsą się...jakby nie chciał strzelać...
-ALICE RUSZ SIĘ!-Usłyszałam głos Alex'a
-Kur...Alice rusz dupę!-I znowu...głos mojego brata rozbrzmiewał z dziwnym echem jakby...
-Tak, Alice to telepatia, ale teraz uciekaj!-Krzyknął
W tym momencie otrząsnęłam się i zorientowałam że nieznajomy mi facet, a konkretniej ŁOWCA właśnie celuje we mnie broń!
Cała adrenalina zniknęła, a wszystko bolało mnie jak diabli.
-Alice! Do diabła! RUSZ SIĘ I TO JUŻ!-Powtórzył mój brat.
Tym razem poczułam jakby...popchnięcie...i poddałam się mu odskakując na bok i upadając przy tym na ziemię.
Wystrzelona przed chwilą strzała minęła mnie o mały włos.
Jednak już po chwili wycelowana we mnie została kolejna.
Z jednej strony chciałam uciec, ale nie mogłam tak zostawić Shane'a.
Z trudem zerwałam się i zrobiłam kolejny unik.
-Przestać się ruszać!-Krzyknął łowca wystrzeliwując we mnie koleją strzałę.
Znów zrobiłam unik i tym sposobem przeturlałam się o kilka centymetrów.
Szybko pozbierałam się z ziemi
-Alex pomóż mi!-Błagałam w myślach, robiąc następne uniki
-Alice...musisz....zostaje ci tylko uciec.-Powiedział mój brat
-Nie zostawię Shane'a!-Pomyślałam
-Ale...ale ty zginiesz!-Krzyknął Alex.
-A ty jakoś nie żyjesz.-Odpowiedziałam...chyba nauczyłam się telepatii z bratem...
-Wiem, ale...
-Ale co!?-Przerwałam bratu
-Nic...musisz uciekać...inaczej nie mam jak ci pomóc.-Odpowiedział Alex
-Dzięki za pomoc-Pomyślałam ironicznie.
W tym momencie kolejna strzała została wystrzelona w moim kierunku...wiem!
Bełt* wbił się w drzewo, więc szybkim ruchem go wyrwałam.
Trzymałam w ręku ostre narzędzie patrząc na łowcę z mordem w oczach.
Bez wahania rzuciłam się na niego wbijając strzałę w ramię zielonookiego.
Spojrzałam w jego oczy jeszcze raz.
Widziałam w nich zdziwienie i przerażenie.
Chłopak odepchnął mnie po czym uciekł w dzicz.
Pozbierałam się z zimnej ziemi i podeszłam do Shane'a
-Shane...słyszysz mnie?-Zaczęłam kładąc dłoń na lodowatej twarzy chłopaka
-Shane...?-Ponowiłam lekko potrząsając ciałem bruneta.
-Shane!-Krzyknęłam opierając się na niebieskookim.
Przyłożyłam ucho do klatki piersiowej chłopaka nasłuchując bicia serca...
Jego serce nadal biło...jednak wolno i cicho.
Zakłopotana stwierdziłam że zostało mi jedno wyjście
Wyjęłam z kieszeni bluzy telefon należący do Shane'a i wyszukałam numer do Lokil'a
Trzęsącą się ręką wybrałam numer Alpha'y i przyłożyłam telefon do ucha.
pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał
-Co tam Shane?-Usłyszałam w słuchawce
-To ja, nie Shane.-Odpowiedziałam wypranym z uczuć głosem
-Alice!? Dlaczego dzwonisz do mnie z telefonu Shane'a?-Zapytał blondyn
-Bo ja nie mam twojego numeru...a...potrzebuję twojej pomocy...-Przyznałam
-Pomocy? Co się stało?-Dopytywał Lokil.
-Bo...umiesz "namierzyć" Shanene'a?-Odbiłam pytanie
-Umiem, ale co to ma do rzeczy?-Teraz on odbił pytanie
-Bo musisz tu przyjść...i to szybko!-Krzyknęłam po czym się rozłączyłam
*
Jak kiedyś pisałam mamy akcję :}
Nie wiem czy nie jest zbyt zamaszyście i niezrozumiałe...
mam nadzieję że nie...
A tak z innej beczki to jak tam wakacje?
Ja niedługo wyjeżdżam :]
Dobra to na tyle POZDRO
OH! Przepraszam, ale wyleciało mi z głowy!
*bełt-strzała do kuszy.
OH! Przepraszam, ale wyleciało mi z głowy!
*bełt-strzała do kuszy.
Eskowy blog XD Ty Tele Mango! Musiałaś przerwać w
OdpowiedzUsuńTakim momencie? Rozumiem, uczysz się ode mnie, bycia polsatem...ale nie pszesadzaj! XD Mam pewne obawy, że tym łowcą jest ten cały Jeremi...jest podejrzanym typem i się przystawia do Alice! XD Pisz kolejny rozdział mordeczko-słoneczko<3 "Po napisaniu komentarza, zastankwiłam się...hmm. i wtedy mordeczko zrymowało mi się z słoneczko XD"
Lepiej być mordeczką-słoneczkiem niż fikusem (dla nie kumatych to fikus jest moim przezwiskiem wymyślonym przez Eskę...prywata)
UsuńLubię Polsatować XD
Taki mam styl pisania i nic na to nie poradzę. Urodziłam się trolem to aniołkiem nie zdechnę XD
Co do twoich podejżeń to jak pisałam nie zdradzam fabuły, Esiornaldzie :*
HaHa-śmiechłam po Esiornaldzie XD Jak nie zdradzasz fabuły tutaj to potem na facebooku piszemy! XD Ja ciekawska...przypomniałaś ty mój fikusie wspomnieć, że Lubisz Tele Mangować! XD Późno dodawać rozdział i komentarz- Tylko u mnie! XD
UsuńNo to ten...Donaldzie Esiornaldzie....idemy pisać!
UsuńPrzepraszam że dopiero teraz dodaje komentarz Ale miałam nocke pod namiotem xDDD
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystko idealnie napisane hah <3
Na prawdę nie myślałam, że to będzie właśnie Alex. Spodziewałam się raczej wilkołaka... Hahhaah
No to ten, nie wiem co dalej pisać haha xD
Tak jak zawsze życzę dużo weny i czekam na następny <3
Spoko! Nie mogę być zła z namiot XD
UsuńA widzisz! Jeszcze umiem zaskakiwać :P
No i oczywiście dziękuję i pozdrawiam :*