niedziela, 1 listopada 2015

ROZDZIAŁ 63 "mnie to nie grozi...prędzej podnieca" (UWAGA KRÓTKIE)

Otworzyłam oczy i spojrzałam na kabinę...nic...odetchnęłam z ulgą i odwróciłam się.
Zamarłam
-Siema młoda! Ej słuchaj...można na ciebie czeeekać! Weź no...gdzie byłaś?-Przede mną stał...Kay...?
-Eeee...-Nie wiedziałam co powiedzieć...
-Jesteś zaskoczona? To aż dziwne...w końcu twój chłopak to wilkołak, a przyjaciel to krukołak...wiesz mnie zaskakuje to że ja zaskakuję ciebie...-Mówił białowłosy...chwila skąd on to...
-Bo wiem-Wzruszył ramionami...ale przecież ja nic nie mówiłam...
-Jak się za długo nie odzywasz to czytam ci myśli...czy to nie logiczne?-Zapytał ironicznie jasnooki.
-Czym ty kurwa jesteś?-Zapytałam skołowana
-Ah...no tak...zapomniałem...wampir się kłania.-Powiedział i ukłonił się elegancko.
-Po co przyszedłeś?-Zapytałam chowając ręce za siebie...wiadomo żyły...
-Dobrze myślisz...co powiesz na mały układ?-Odbił chłopak
-Do rzeczy...-Pogoniłam go
-Jestem wampirem i jestem głodny, a ty tak smacznie pachniesz...-Stwierdził.-W każdym razie. Moja propozycja jest taka. Ty dasz mi się napić twojej krwi, a ja pomogę ci w pokonaniu łowców.-Zakończył.
-Muszę podejmować decyzję teraz?-Zapytałam
-Tak. Jestem głodny.-Odpowiedział jasnowłosy
W głębi duszy coś krzyczało żebym tego nie robiła...żebym...odmówiła, ale z drugiej strony...każda pomoc się przyda, prawda?
To woja...sojusznicy się przydadzą...a ja...jestem odporna na...ten...no...magię...to znaczy...płynie we mnie wilcza krew, ale...hmm..no nie działa na mnie...ale...chwila...wampiry...mogą pić moją krew...no wilki...
-Mogę...właściwie to krew wilkołaka płynie w tobie w...specyficzny sposób...twoja krew i krew wilka kłócą się ze sobą...mnie to nie grozi...prędzej podnieca-Wampir uśmiechnął się ukazując swoje białe kły.-Więc?-Popędził mnie chłopak.
Tyle razy się cięłam że pewnie nic nie poczuję, a jeżeli mogę w ten sposób jakoś pomóc to...
-A...skąd będziesz...ee...pił?-Zapytałam
-Teoretycznie najmilej z szyi, ale nadgarstek też może być.-Krwiopijca wzruszył ramionami
Wyciągnęłam rękę przed siebie.-Ale pomożesz?-Upewniłam się
-Tak.-Kay uśmiechnął się jeszcze raz i przybliżył usta do mojej ręki.
-Rozluźnij się...będę delikatny...-Zapewnił chłopak.
Po chwili poczułam jak cztery ostre kły wbijają się w moją skórę i jak tracę krew...wampir trafił idealnie w żyłę.
Na początku bolało...po chwili...przywykłam...ale czułam i...słyszałam jak ubywa mi krwi...
-Eyy...-Jęknęłam...robiło mi się coraz słabiej. Zaczynało mi się kręcić w głowie
-Już...przestań...-Mówiłam...czułam że zaraz padnę.
Tęczówki wampira przybrały szkarłatny kolor.
-Skończ, proszę...-Powtórzyłam-Kay.-Upomniałam chłopaka.
Wampir puścił moją dłoń. Byłam osowiała i czułam się jakbym stała na skraju życia i śmierci.
Po brodzie chłopaka spływała bordowa ciecz.
Białowłosy otarł usta rękawem.
-Pomogę ci.-Uśmiechnął się.-Jesteś taka...słodka.-Dodał
-Nie wiem czy to komplement...-Stwierdziłam
-Możesz tak to ująć.-Uśmiechnął się krwiopijca.
Jego wargi miały teraz...zupełnie inną barwę. Z bladych niczym kartka stały się rumiane niczym czerwone jabłko.
Z kącików ust co jakiś czas kapała mu krew...moja...krew...a jego oczy z...i tak już dziwnej barwy...stały się...czerwone...
Uśmiechnęłam się blado...byłam...wyczerpana...chyba zaraz zemdleje.
-Wiesz młoda...ja spadam. Czuję twojego wilka...nie mów mu że piłem, dobrze? Bo nie pomogę.-Stwierdził Kay
-Nie powiem.-Zapewniłam go
-To dobrze...narka!-Rzucił i wyszedł przez okno.
Usiadłam na łóżku i oparłam głowę na dłoniach...właśnie! Ręka! Otworzyłam szafkę z dodatkami i wyjęłam bandanę.
Zawiązałam ją na ranie po ugryzieniu i położyłam się na chwilę...odpłynęłam...
............
Słyszałam krzyki, wrzaski bólu rozszarpywały mnie od środka...wszędzie płynęła krew, a powietrze...
............
-Śpisz?-Usłyszałam głos Shane'a
-Już nie...-Podparłam się na łokciu i spojrzałam na chłopaka
-Cięłaś się?-Zapytał
-Co?-Nie za bardzo rozumiałam o co mu chodziło
-Czuję krew i widzę bandanę, więc zapytam jeszcze raz, cięłaś się?-Wytłumaczył chłopak.
Nie dziwię się że czuł krew...w końcu przed chwilą przyjęłam pomoc od wampira...ale...miałam mu o tym nie mówić
-Tak...-Skłamałam więc
-Czemu? Czemu znów zrobiłaś?-Brunet przybrał troskliwy ton
-To dlatego że...nie wygramy z nimi...każdy z nas ma nadprzyrodzone moce, owszem mogę mieć je ukryte...ale...-Wzięłam wdech.-One i tak są.-Dokończyłam.
-Nie przejmuj się tym...znajdziemy sposób i wygramy.-Powiedział pokrzepiająco Shane.
-Może...ale do tego dochodzą moje...sny.-Powiedziałam
-Je ignoruj, wygramy.-Stwierdził wilkołak-Musimy.-Jego oczy rozbłysły pewnym siebie i przyjemnym żarem.
-Nie kłam.-Rzuciłam. Znałam koniec tej historii...nie chciałam w niego wierzyć, ale...po co ja dałam się dziś pogryźć...jeden wampir i wtacha...chociaż...-Oli!-Krzyknęłam
-Co?-Zdziwił się wilkołak.
-Mój przyjaciel, Oliver...łowca kiedy go zobaczył był...zdziwiony...był pewny że krukołaki wyginęły...jeżeli zaatakujemy zanim się przygotują, a mi uda się namówić Oli'ego do pomocy, nasze szanse się powiększą...-Powiedziałam pierwszy raz pełna entuzjazmu.
-To ma sens...musisz zadzwonić do tego chłopaka...-Stwierdził niebieskooki.-Ale teraz...-Zmienił temat.-Jest późno...idź spać.-Uśmiechnął się ciepło.
Znowu? Czy ja przed chwilą nie wstałam...chociaż...ile ja spałam...trzy minuty...on ma rację...faktycznie sen może nam pomóc...może dzięki snu dowiem się czego nie robić...
-Ale śpisz ze mną.-Zarzekłam-A teraz poczekaj...idę się umyć-Dodałam i posłałam 18-latkowi ciepły uśmiech.
-Czekam.-Chłopak odpowiedział mi tym samym.
Wstałam więc z łóżka i udałam się do toalety...
*
Oj...miałam w tym tygodniu...dziwnie...muszę się trochę poukładać...może będę miała do tego okazję dzisiaj...
W każdym razie...wczoraj było Halloween!
Jak wam minęło? Mi nawet okay...w sumie to...bardzo dobrze...zwłaszcza dzień to święto poprzedzający...
Moja mama stwierdziła że upiecze chleb...o boże jaki on dobry!
No to co? Ja się żegnam. Do za tydzień...prawdopodobnie...
(Nie ma linka bo Eska się opierdala :3 pozdro)

4 komentarze:

  1. Oj tam od razu opierdala...Brak weny i tyle. Nie będę wklejać czegoś co mi się nie podoba i nie jest zgodne z etyką mojego umysłu pisarskiego (tzw.słowa które używam i tematyka rozdziału). Miał być długi! Obiecałaś w piątek...Zawiodłam się. Będzię foch! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ty jeszcze nie masz focha? o.o a...a...a ja myślałam że już masz... ;-;
      XD
      W każdym razie...ja również czuję się nie pocieszona XD

      Usuń
    2. Ty Fikusie ty...Jest "Rozdział"? Jest! Epilog dokładniej...Druga część powstaje najpierw na wattpadzie ^^ Wiem! Wredna Eski jest wredna xD Ale tam jest przelicznik słów i jest tak fajnie i wogóle. Pozdro interusko xD

      Usuń
    3. I na komentarz z 1 listopada odpowiadasz mi 6?
      Tak to taka drobna różnica...

      Usuń