POD KONIEC OSTATNIEJ LEKCJI
Za dwie minuty miał zadzwonić dzwonek więc siedziałam patrząc prosto w zegar na ścianie i odliczałam sekundy do dzwonka.
Chciałam czym prędzej wyjść ze szkoły i iść do galerii...musiałam znaleźć prezent dla Shane'a!
No, no! Wskazówko ruszaj się szybciej! Taak...nie ma to jak poganiać coś co i tak nie zmieni swojej szybkości...nigdy...chyba żeby coś poprzestawiać, ale komu by się chciało?
Kiedy wskazówka wykonała pierwsze okrążenie do końca została minuta.
Nooo! Szybciej!
Tik, tak, tik, tak...naśladowałam w myślach dźwięk zegara.
Kiedy zostało jakieś 40 sekund złapałam torbę i przygotowałam się do szybkiego opuszczenia klasy.
Dajesz! Ze-gar! Ze-gar! Skandowałam w myślach.
Nagle rozległ się głośny dzwonek
-Jest!-Krzyknęłam pod nosem i czym prędzej opuściłam szkołę.
Poszłam na przystanek sprawdzając po drodze czy mam kasę. Na szczęście miałam jej trochę w moim case'sie więc z tym nie miałam problemu.
Pozostało mi tylko napisać cioci SMS'a żeby się nie martwiła.
Załatwiłam wszystko i czekałam na transport.
nie czekałam za długo, bo kilka minut, a autobus już był.
Wsiadłam więc i zajęłam miejsce. Nie miałam biletu, ale miałam migawkę więc bez problemu.
W GALERII
Chodziłam w kółko już dobrą godzinę. Nic! Kompletnie nic nie mogłam znaleźć!
Okej...może...jakie cechy musi mieś ten prezent...
musi być ładny, to pewne...taki żeby mógł mieć go zawsze przy sobie...i żeby nie przeszkadzał mu jak będzie...się przemieniał...bransoletka to nie taki zły pomysł, ale ona nie spadnie mu z...łapy?...ręki...z kończyny!? Wypadałoby się dowiedzieć, ale jak zapytam Shane'a o to to od razu się skapnie że coś kombinuję...jak zapytam Malii to przecież będzie mnie wypytywała i pewnie naskarży Lokil'owi, a tego chcę uniknąć!
Co mogę zrobić? A może pójdę na łatwiznę? Tak...wisiorek będzie okej...kierunek! Sklep z męską biżuterią! Dłuższej nazwy nie było?
W DOMU
WIECZOREM
Siedziałam sobie na łóżku już w piżamie i zagryzałam dolną wargę w uśmiechu, patrząc na małą złotą torbeczkę w której spoczywał prezent dla Shane'a
Myślę że trafiłam z prezentem...przynajmniej taką mam nadzieję...
No dobra...idę spać. Stwierdziłam i położyłam się zmykając oczy.
Już prawie zasnęłam, ale nagle przyszedł mi SMS...o Jezu....kto się do mnie dobija o tej porze?
Wzięłam do ręki telefon i włączyłam go aby sprawdzić o co chodzi.
-Pamiętaj o mnie! Niedługo się zobaczymy. Tęsknię!-Nieznany numer, 23:16
Zmarszczyłam brwi i kliknęłam w wiadomość, aby wyświetlić numer.
WTF!? Przecież taki numer nie może istnieć! O co mi chodzi? Numer z którego została wysłana wiadomość to "000 000 000". Wystraszyłam się.
Najpierw napis na lustrze, a teraz to!? Kim do cholery jest to coś!? I dlaczego nęka to mnie!?
Boję się! Wystraszona napisałam do Shane'a
-Boję się. Dostałam dziwnego SMS'a z dziwnego numeru. Możesz do mnie przyjść?-Ja, 23:20
-Jasne! Zaraz tam będę! Otwórz okno.-Shane, 23:22
Szybko wstałam z łóżka i...schowałam torebeczkę z prezentem do szuflady biurka. Po czym podeszłam do okna wypatrując chłopaka. Po paru minutach brunet stał pod oknem więc ja je otworzyłam. Niebieskooki wdrapał się po rynnie i wskoczył do mojego pokoju.
-Pokażesz mi tego SMS'a?-Zapytał zdyszany chłopak zamykając okno.
-Pewnie.-Przytaknęłam i włączyłam telefon. Kliknełam w wiadomość aby ją wyświetlić i podałam telefon chłopakowi...
*
Więc...mam dla was kilka wiadomości. Jak wicie już za kilka dni wakacje.
W tym roku wyjeżdżam aż dwa razy. Jak można się domyśleć nie dodam rozdziału kiedy nie będę miała dostępu do internetu.
Jednak kiedy tylko będę w domu to postaram się wam pisać. Pamiętajcie też że poza blogiem mam życie prywatne i dla tego właśnie w wakacje z moim dodawaniem będzie naprawdę różnie.
Chciałabym abyście to zrozumieli.
Nowy post postaram się dodać jeszcze przed zakończeniem, ale nie wiem jak z tym będzie bo dzisiaj środa, a koniec w piątek. No nic. Ja na teraz się żegnam. Czekajcie na next'a i...i myślę że wiecie co zrobić z tym likiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz