Jedną rękę położył na moim policzku, a drugą złapał mnie w pasie. Był za razem delikatny i za razem dominujący...
Lewą rękę oparłam o blat za mną, a palce prawej wplotłam w kruczo-czarne włosy chłopaka.
Było wspaniale, lecz nagle...
-Ali...oł...bo wiecie...lekcja jest...-Przerwała nam Kira
Razem z chłopakiem odwróciliśmy głowy w stronę dziewczyny.
-Masz wyczucie czasu...-Skomentowałam sarkastycznie
-Wiem...-Powiedziała blondynka i wycofała się z toalety.
-To ja powiem że cię nie znalazłam...-Dodała i wyszła.
-Idziemy na lekcje?-Zapytał Shane
-Chodź potem jeszcze pogadamy...-Rzuciłam i zeszłam z blatu.
-Nie możesz być niższy?-Zapytałam sarkastycznie.
-A co?-Uśmiechnął się chłopak
-Ile ty masz wzrostu?-Zapytałam
-metr dziewięćdziesiąt pięć, a ty?-Odbił pytanie
-Około metra sześćdziesięciu...-Powiedziałam robiąc minę w stylu Grumpy Cat
-Nie fochaj!-Zaśmiał się Shane szturchając mnie w ramie.
-Bo co?-Zapytałam
-Bo to.-Odpowiedział.
-To czyli co?-Dopytałam. W odpowiedzi chłopak zaczął biec przed siebie.
-EJ! Czekaj!-Pobiegłam za nim.
Brunet wybiegł ze szkoły...czyli robimy zrywkę...okej...niech będzie!
Wybiegłam ze szkoły za nim, ale nigdzie go nie widziałam.
-Tutaj!-Krzyknął stojąc przy swoim motocyklu. Podbiegłam do niego.
-Wskakuj!-Zachęcił.
-A kask?-Zapytałam
-A kask ci zapnę.-Jak powiedział tak zrobił, a sam usiadł za kierownicą.
-Dokąd jedziemy?-Zapytałam
-Zobaczysz...-Uśmiechnął się i ruszył.
-Znowu?-Zaśmiałam się.
-Jak to "znowu"?-Zapytał
-No ostatnio też powiedziałeś "zobaczysz"-Przypomniałam mu
-Pamiętasz to?-Zdziwił się
-A jak!?-Udałam oburzenie.
Niebieskooki zaśmiał się po czym powiedział...
-Pogadamy na miejscu bo nie chcę połknąć muchy.
-Okej!-Zgodziłam się
OK 15 MIN. PÓŹNIEJ
Wjechaliśmy w wąską dróżkę, a potem na leśną polanę.
-Zsiadaj! Dalej idziemy na piechotę.-Powiedział chłopak
-Okej!-Rzuciłam i zeskoczyłam z maszyny. Zdjęłam kask i podałam go niebieskookiemu.
-A daleko idziemy?-Zapytałam
-Nie...nie daleko...to w lesie...-Odpowiedział
-Jak to w lesie?-Zapytałam znowu
-Normalnie.-Uśmiechnął się po czym ruszył.
-Idziesz czy stoisz?-Zaśmiał się spoglądając na mnie.
-Idę, idę...-Otrząsnęłam się i poszłam za chłopakiem.
Po paru sekundach zorientowałam się że rzeczywiście wchodzimy do lasu.
-Powiesz mi gdzie idziemy?-Zaczęłam marudzić
-Nie.-Droczył się chłopak
-No weź...-Marudziłam dalej
-Nie powiem.-Trzymał się swojego.
-Proszę...-Powiedziałam robiąc słodkie oczka.
-I tak nie powiem.-Ale zawzięty typ!
Kiedy zbliżaliśmy się do celu Shane zatrzymał się gwałtownie.
-Jesteśmy?-Zapytałam z nadzieją
-Nie. Zamknij oczy.-Poprosił brunet. Zrobiłam to, a on złapał mnie w panie i podniósł.
-Co ty robisz?-Gwałtownie otworzyłam oczy.
-Nie chcę żebyś wywaliła się o korzeń.-Zaśmiał się Shane
W odpowiedz przewróciłam oczami.
-Nie przewracaj już tymi oczami, tylko je zamknij!-Uśmiechnął się chłopak.
Zrobiłam więc to o co prosił i poczułam ż e rusza w drogę.
Po paru sekundach zatrzymał się, postawił mnie i powiedział...
-Jesteśmy. Możesz już otworzyć oczy.
Tak też zrobiłam...
-WOW-To było jedyne co umiałam wydusić.
Przed nami stało...
*
Rozdział jest mega krótki za co mega przepraszam, ale nie za bardzo wiedziałam o czym tu napisać.Mam w głowie pomysły na późniejsze rozdziały. Zdradzę wam że pojawi się więcej ras :>
ale nie mam na razie weny.
Był czas kiedy rozdziały pojawiały się co drugi dzień, ale teraz muszę trochę to pozmieniać.
Postaram się je dodawać co trzy dni (czyli next będzie w czwartek).
Mam nadzieję że mi wybaczycie. Poza brakiem weny muszę poprawić kilka ocen, a do wakacji już niewiele.
To tyle. Czekajcie na next'a
(a w międzyczasie wbijajcie ---> tu <---)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz