piątek, 24 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 10 "Kira - Szkolnym Sherlock'iem Holms'em!"

PERSPEKTYWA ALICE
I zostałam z kurtką chłopaka w ręce...ok...to oddam mu ją jutro.
Pomyślałam i weszłam do domu.
-Jestem!-Krzyknęłam na całe gardło i zamknęłam za sobą drzwi.
Po kilu sekundach przybiegł do mnie Rocky. Dzisiaj nie dałam mu się wywalić i przykucnęłam, aby powitać zwierza.
Chwilę później do przed pokoju weszła ciotka
-Jak było w kinie?-Zapytała
-Super.-Odpowiedziałam uśmiechając się
-To się cieszę. Biegnij na górę się ogarnąć, a ja zrobię ci kolację.-Uśmiechnęła się kobieta.
-Dobrze, zaraz będę.-Rzuciłam biegnąc na piętro. Weszłam do swojego pokoju i wygrzebałam coś czystego do spania.
(fotka)
była to szara bluza z kotkiem "ubranym" w nutellę, która sięgała mi za tyłek. Do tego zwykłe czarne majtki. Z "piżamą" pod pachą poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic i zmyłam makijaż.
Ubrałam bluzę i majtki, po czym zeszłam do jadalni. Ciotka stawiała właśnie na stolę półmisek z kanapkami. Przy stole siedział już mój kuzyn i wujek. Sama wzięłam kanapkę i kubek w ręce, aby zjeść w pokoju.
-Nie zjesz z nami?-Zapytał wujek
-Nie bo i tak idę spać.-Stwierdziłam i poszłam do pokoju.
-No jak chcesz...-Dodał jeszcze wujek.
Weszłam do swojej "jaskini", zjadłam kanapkę, zasłoniłam okno, dziś bez żadnych problemów i rzuciłam się na swoje "legowisko". Już zasypiałam, ale w tedy w drzwi zaczął drapać Rocky.
Super! No po prosu wspaniale! Ruszyłam swoje cztery litery i wpuściłam psa.
Wróciłam do łóżka, a pies uwalił się na mnie. Dobra tam niech se leży!
Idę spać...
............
Biegłam, biegłam ile miałam sił w nogach. W tle brzmiało wycie wilka.
Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
Niespodziewanie równie groźne warczenie usłyszałam z prawej strony.
Zaczęłam powoli obracać głowę Zobaczyłam kawałek czarnego wilczego łba, oczy tego wilka błyskały na niebiesko. Nagle wszystko zniknęło i zastałam sam na sam z muzyką.
............
Otworzyłam oczy po czym od razu je zamknęłam oślepiona przez promienie słońca.
Powoli usiadłam n łóżku i wstałam podpierając się o szafkę.
Ziewnęłam sobie i ruszyłam do szafy. Wstając obudziłam Rocky'ego. Najwidoczniej pies spał ze mną.
Doszłam do szafy i ją otworzyłam. Wygrzebałam ciuchy
(fotka)
i z nimi w rękach poszłam do łazienki.
Tam załatwiłam się, ułożyłam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż, składający się z:
kredki do oczu, ciemnego cienia do powiek i bezbarwnego błyszczyka.
Tak przygotowana zeszłam na dół.
W kuchni była już ciotka. Dała mi kasę na coś do zjedzenia, ponieważ jeszcze nie skończyła, a ja musiałam wychodzić. Do torby schowałam jeszcze skórę Shane'a.
Po drodze myślałam czy jechać czy iść...dobra idę.
Kiedy doszłam do szkoły miałam kilka minut, więc udałam się do sklepiku.
Tradycyjnie, monster i do kasy. Kiedy płaciłam za energetyka do sklepu weszła druga czerwonowłosa dziewczyna...miała na głowie nieco inny odcień niż ja, ale brzydki nie był.
To chyba ona jest tą całą Nicole o, której mówiła mi Kira...no ok. będzie trzeba się z nią poznać, ale nie teraz.
Ruszyłam w kierunku szkoły i mojej szafki.
Kiedy do niej doszłam schowałam torbę i wzięłam jeszcze mojego energetyka.
Nagle na ramieniu poczułam czyjąś rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Shane'a
(strój chłopaka)

-Hej.-Powiedziałam wesoło
-Cześć...emm...podobało ci się wczoraj w kinie?-Zapytał brunet
-Pewnie! I dzięki że za mnie zapłaciłeś i za kurtkę-Uśmiechnęłam się
-Drobiazg.-Zapewnił chłopak
-A no właśnie!-Wystrzeliłam odwróciłam się do ciągle otwartej szafki i wyjęłam z niej kurtkę chłopaka
-Trzymaj i jeszcze raz dzięki.-Podałam ją chłopakowi
-Nie no spoko nie ma problemu.-Stwierdził i wziął swoją własność.
Chłopak podrapał się po karku i spojrzał mi w oczy.
Nagle zadzwonił dzwonek. Zamknęłam szafkę i wyminęłam bruneta.
Ruszyłam do sali od chemii, którą dzisiaj mieliśmy jako pierwszą.
Usiadłam na samym końcu, a obok mnie usiadł Shane.
Przed nami usiadła bodajże Nicole i znajomy Shane'a, Simon. Z tego co słyszałam...
Po lekcji. Wszyscy wyszli na przerwę. Następna była matma. I znowu przerwa. Tym razem była to przerwa na lunch. Cała szkoła zeszła do stołówki. W tym chaosie zgubiłam gdzieś Shane'a, ale za to znalazłam Kirę i Kate. (nie wiem jak są ubrane bo nie przywiązywałam do tego wagi)
Razem z dziewczynami wzięłyśmy sobie jedzenie. Ja postawiłam na frytki oraz sok jabłkowy.
Kate, wzięła burgera, a Kira sałatkę. We trzy usiadłyśmy przy stole pod oknem i zabrałyśmy się za jedzenie.
Dziewczyny rozmawiały o czymś, ale ja byłam w swoim świecie. Szukałam wzrokiem Shane'a
W końcu znalazłam chłopaka, siedział z czwórką ludzi. Trzema chłopakami i jedną dziewczyną...
Zastanawia mnie kim oni są...no cóż to chyba nie moja sprawa.
-Co się tak na Shane'a gapisz? -Z zamyślenia wyrwała mnie Kate.
-Um...co?-Odbiłam pytanie.
-Pytałam dlaczego gapisz się na Shane'a?-Powtórzyła dziewczyna.
- Ja? Yyy...wcale się nie gapię. -Zaprzeczyłam.
-Nie no w ogóle!-Krzyknęła brunetka
-Dlaczego wczoraj nie odebrałaś telefonu?-Zapytała Kira.
- Bo...byłam w kinie.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Aha...czekaj to dlatego gapisz się na Shane'a!-Krzyknęła blondynka. Zrobiła to na tyle głośno że niebieskooki odwrócił się w jej kierunku i uśmiechnął łobuzersko.
W odpowiedzi zarumieniłam się strasznie.
-Co ci odwala?-Zapytałam Kirę przyciszonym tonem
-No bo jestem Sherlock Holms! Spójrz na to w ten sposób, patrzysz na niego i gadasz z nim od rana, wczoraj byłaś w kinie i on też. Wiem bo z nim gadałam.-Zakończyła
-Dobra masz rację, ale siedź cicho.-Poprosiłam dziewczynę.
-Okej, okej...romansik się szykuje?-Zapytała po chwili. I znów się zarumieniłam.
-Oj daj se już spokój...-Westchnęłam
Potem mieliśmy historię, przerwę, angielki, przerwę, plastykę i do domu.
Shane zaproponował mi podwózkę, więc się zgodziłam. W domu zjadłam obiadokolację i poszłam spać w mojej bluzie z kotkiem.
_________________________________________________________________________
Oto i 10 rozdział! Starałam się napisać długi rozdział właśnie za względu na jubileusz z okazji dziesiątego rozdziału. :)
Nie wiem co mogę jeszcze napisać więc na teraz się żegnam i zapraszam z powrotem w weekend :)
Blog Eskimoski :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz