Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
-Alice!-Coś krzyknęło kobiecym głosem?
............
-A m...co...co się dzieje?-Otworzyłam oczy budząc się
-Kotku, widzę że sobie przysnęłaś, dobrze choć na kolację i możesz iść spać.-Powiedziała ciocia stojąca w drzwiach.
-Ouhh...dobra już idę...-Rzuciłam ziewając. Ciotka wyszła z pokoju, a ja usiadłam na łóżku.
Był już wieczór...trochę sobie pospałam. Poszłam do łazienki zmyć makijaż i wysikać się.
W pomieszczeniu po załatwieniu powyższych spraw postanowiłam też zrobić coś z włosami, ponieważ były bardzo potargane. Po chwili namysłu związałam je w zwykłego koka i zeszłam na dół.
Jak się spodziewałam wszyscy siedzieli już przy stole i zajadali kanapki.
Sama usiadłam między kuzynem, a wujkiem i wzięłam jedną kanapkę to dziwne bo dzisiaj nic nie jadłam, ale jakoś nie jestem głodna.
-Jak tam w nowej szkole?-Zapytała ciocia nalewająca herbatę
-No dobrze...-Odpowiedziałam mimowolnie myśląc o Shane'nie
-Poznała kolegę!-Krzyknął Dnanny
-Ej! miałeś siedzieć cicho.-Zwróciłam się do kuzyna.
-Mogę wiedzieć jak kolega ma na imię?-Zapytał wujek z naciskiem na słowo "kolega"
-Shane.-Odpowiedziałam jednym słowem
-Ładne imię, wiesz kiedyś znałam jednego Shane'a...
-Ciociu skończ!-Przerwałam rozmarzonej cioci zanim zrobiłoby się niezręcznie
-Oj no skończ i skończ...-Marudziła ciotka
-Agr...lecę na górę bo jestem zmęczona i nie mam ochoty się już kompromitować.-Stwierdziłam ze śmiechem, wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju.
Szybko wygrzebałam z szafy coś do spania, była to koszulka z logiem Batman'a, która sięgała mi do połowy ud, do tego wzięłam zwykłe czarne bokserki.
Nastawiłam budzik i postanowiłam zasłonić okno więc do niego podeszłam, jak to mam w zwyczaju jeszcze przez nie wyjrzałam. Widok z okna był ładny...widziałam lasek i nocne niebo. Spojrzałam w niebo i zobaczyłam pełno srebrnych gwiazd i prawie okrągły księżyc. Potem zerknęłam w las i zobaczyłam dwie błękitne lśniące kropki. Wzdrygnęłam się i przetarłam oczy. Kiedy znowu spojrzałam w tamto miejsce nic tam nie było. *Déjà vu?
Nie, ale to przecież nie możliwe! Krzyknęłam w myślach. Kropki przypominały ślepia...były co prawda niebieskie, ale nie zmieniało to faktu że bałam się że sytuacja z przeszłości się powtórzy...ale tamte...oczy były żółte i...nie! To jest nie logiczne przecież w Kalifornii od 80 lat nie ma wilków!
Nie i tyle! Ja po prostu jestem zmęczona! Próbowałam przemówić sobie do rozumu i położyłam się na łóżku.
-Ja po prostu jestem zmęczona...-Powtórzyłam cicho i zamknęłam oczy
............
Biegłam, biegłam ile miałam sił w nogach. W tle brzmiało wycie wilka.
Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
Niespodziewanie równie groźne warczenie usłyszałam z prawej strony.
Nagle wycie i warczenie wilków zaczęło przenikać się z piosenką
You know you need a fix when you fall down.
You know you need to find a way.
To get you through another day.
Let me be the one to numb you out.
Let me be the one to hold you.
Never gonna let you get away.
The shoulder you cry on.
The dose that you die on.
............
Machnęłam ręką w lewo i zrzuciłam telefon, no super! Teraz muszę ruszyć zad...agr! Nienawidzę budzików!
Piosenka grała dalej a ja w żółwim tempie zgramoliłam się z łóżka. Jako że było około 7 spadłam z materaca na podłogę i zaczęłam dotykiem szukać tego piekielnego urządzenia.
-Alice ni ci...aha i wszystko jasne...-Do pokoju weszła ciotka więc usiadłam szybko na tyłku i akurat wyłączył się budzik
-No, ale o co ci chodzi?-zapytałam
-Domyślam się że zgramoliłaś się z łóżka i z tond ten trzask. Dobrze nie ważne. Ogarniaj się ja idę przygotować śniadanie.-Stwierdziła ciotka po czym wyszła. Postanowiłam jej posłuchać zabrałam dupę do łazienki. Spojrzałam w lustro i...o boże. Każdy włos w inną stronę, a pod oczami wory.
Wzięłam więc szczotkę, prostownicę i korektor do oczu. Ułożyłam moją "emo" grzywę i zrobiłam lekki makijaż. Potem poszłam do szafy i wygrzebałam z niej jakieś ciuchy.
(fota)
Ubrałam się i zaszłam na dół.
Ciotka właśnie nalewała sobie kawy. Usiadłam przy stole i zjadłam jajecznicę, pijąc herbatą.
-Alice masz tu 10 dolarów, kup sobie coś do picia.-Powiedziała ciocia dając mi banknot.
-Dzięki!-Rzuciłam biorąc kasę i wychodząc do szkoły.
POD SZKOŁĄ
Zerknęłam na telefon. Do pierwszej lekcji zostało jeszcze kilka minut więc postanowiłam wejść do małego sklepu obok placówki.
Szybko podeszłam do półki z napojami i wzięłam monster'a. Podeszłam z napojem do kasy i zapłaciłam za energetyka. Postanowiłam nie pić go od razu i schowałam go do torby.
Potem ruszyłam prosto do szkoły. Do lekcji zostało pięć minut, więc podeszłam do tablicy ogłoszeń
ble, ble, bel...o plakacik!
Dyskoteka? Nic dla mnie..
-Bu!-Usłyszałam za plecami
-Jezus Maria!-Wzdrygnęłam się i obróciłam żeby zobaczyć komu dopisuje taki wspaniały humor...
A kogo ja się mogłam spodziewać? Oczywiście że to Shane!
-Bardzo śmieszne!-Powiedziałam oschle
-Wiem!-Zaśmiał się chłopak.
-A ty co? Na imprezy się chodzi?-Zapytał nagle niebieskooki
-Nie tylko oglądam plakat.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Mhm...a co robisz w przyszły piątek?-Znów zapytał
-W sumie to nic...
-To zapraszam na imprezę!-Krzyknął przerywając mi...
_________________________________________________________________________
Tak, Shane'owi nagle dopisuje dobry humor...dobry z niego aktor
Słownik
*Déjà vu - Odczucie że przeżywana obecnie sytuacja wydarzyła się już kiedyś.
Uzależniłam się od piosenki Three Days Grace - So What. Nie wiem dla czego...tak o :P
Jeszcze takie pytanko
Obrazki do dość oryginalny pomysł, pokazać zamiast opisywać. Łatwiej przez to wyobrazić sobie postać.
OdpowiedzUsuń