Był późny wieczór Danny grał sobie na kompie w grę którą zainstalowałam mu jakąś godzinę temu.
Nudził mi się...w piątek idę na dyskotekę z Shane'em...a tak swoją drogą czy w piątek przypadkiem nie jest pełnia...chyba jest...nie ważne. Zastanawiał mnie też fakt dlaczego od 19 do 5 nad ranem z brunetem nigdy nie ma kontaktu.
To było dziwne, ale co tam.
-Obejrzyjmy jakiś film...-Usłyszałam proszący głos kuzyna.
-No ok, ale co chcesz obejrzeć?-Zapytałam odwracając się w jego stronę.
-Mmmm...coś o wilkołakach.-Powiedział chłopczyk.
-No ok...to chodź znajdę coś na cda, ale oglądamy u ciebie.-Stwierdziłam i poszłam do pokoju kuzyna.
-Możemy obejrzeć "Underword", ale nie mów mamie ani tacie że ci to puściłam...ok?-Zaproponowałam. To nie była nasza pierwsza akcja w tym stylu. Zawsze oglądamy filmy dla ludzi w moim przedziale wiekowym kiedy wujek i ciocia są za domem.
-Ok!-Odpowiedział entuzjastycznie Danny.
121:13 MIN. PÓŹNIEJ
Po obejrzeniu filmu zrobiłam kolację i kazałam Danny'emu iść już spać. Chłopiec zjadł posiłek i ruszył do łóżka. Sama poszłam w jego ślady. Zjadłam, umyłam się ubrałam bluzę z kotkiem i poszłam spać
............
Biegłam, biegłam ile miałam sił w nogach. W tle brzmiało wycie wilka.
Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
Niespodziewanie równie groźne warczenie usłyszałam z prawej strony.
Zaczęłam powoli obracać głowę Zobaczyłam kawałek czarnego wilczego łba, oczy tego wilka błyskały na niebiesko, wilk spojrzał na mnie, po czym na warknął na żółtookiego. Nagle wszystko zniknęło i zostałam sam na sam z muzyką.
............
nieeeeeeee...dzisiaj środa! Grr...dobra idę do szkoły.
Wstałam z łóżka i jak zwykle podeszłam do szafy. Wybrałam struj na dziś
(fota)
i tradycyjnie poszłam z nim do łazienki. Ułożyłam włosy, zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam wcześniej przygotowany komplet.
Następnie poszłam do kuchni przygotowałam trzy kanapki. Jedną zjadłam, a dwie zostawiłam w lodówce, na niej przyczepiłam kartkę na której zostawiłam wiadomość kuzynowi
"Danny, w lodówce masz dwie kanapki. Mama i tata wrócą o 13. Niczego nie popsuj i wychodź, dopóki nie wrócą. Pograj w coś na kompie, albo obejrzyj sobie jakiś film.
Nudził mi się...w piątek idę na dyskotekę z Shane'em...a tak swoją drogą czy w piątek przypadkiem nie jest pełnia...chyba jest...nie ważne. Zastanawiał mnie też fakt dlaczego od 19 do 5 nad ranem z brunetem nigdy nie ma kontaktu.
To było dziwne, ale co tam.
-Obejrzyjmy jakiś film...-Usłyszałam proszący głos kuzyna.
-No ok, ale co chcesz obejrzeć?-Zapytałam odwracając się w jego stronę.
-Mmmm...coś o wilkołakach.-Powiedział chłopczyk.
-No ok...to chodź znajdę coś na cda, ale oglądamy u ciebie.-Stwierdziłam i poszłam do pokoju kuzyna.
-Możemy obejrzeć "Underword", ale nie mów mamie ani tacie że ci to puściłam...ok?-Zaproponowałam. To nie była nasza pierwsza akcja w tym stylu. Zawsze oglądamy filmy dla ludzi w moim przedziale wiekowym kiedy wujek i ciocia są za domem.
-Ok!-Odpowiedział entuzjastycznie Danny.
121:13 MIN. PÓŹNIEJ
Po obejrzeniu filmu zrobiłam kolację i kazałam Danny'emu iść już spać. Chłopiec zjadł posiłek i ruszył do łóżka. Sama poszłam w jego ślady. Zjadłam, umyłam się ubrałam bluzę z kotkiem i poszłam spać
............
Biegłam, biegłam ile miałam sił w nogach. W tle brzmiało wycie wilka.
Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
Niespodziewanie równie groźne warczenie usłyszałam z prawej strony.
Zaczęłam powoli obracać głowę Zobaczyłam kawałek czarnego wilczego łba, oczy tego wilka błyskały na niebiesko, wilk spojrzał na mnie, po czym na warknął na żółtookiego. Nagle wszystko zniknęło i zostałam sam na sam z muzyką.
............
nieeeeeeee...dzisiaj środa! Grr...dobra idę do szkoły.
Wstałam z łóżka i jak zwykle podeszłam do szafy. Wybrałam struj na dziś
(fota)
i tradycyjnie poszłam z nim do łazienki. Ułożyłam włosy, zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam wcześniej przygotowany komplet.
Następnie poszłam do kuchni przygotowałam trzy kanapki. Jedną zjadłam, a dwie zostawiłam w lodówce, na niej przyczepiłam kartkę na której zostawiłam wiadomość kuzynowi
"Danny, w lodówce masz dwie kanapki. Mama i tata wrócą o 13. Niczego nie popsuj i wychodź, dopóki nie wrócą. Pograj w coś na kompie, albo obejrzyj sobie jakiś film.
Pozdro Alice"
Wyszłam z domu o 7:13. Stwierdziłam że spokojnie zdążę na piechotę.
Podczas drogi do placówki. Dostałam esemesa
-Przypominam o dyskotece w piątek ;)-Shane 7:28
Uśmiechnęłam się mimowolnie i odpisałam.
-Jak mogła bym zapomnieć!? :P-Alice 7:29
Nasza "rozmowa" na tym się skończyła.
Kiedy doszłam do szkoły była 7:30, stwierdziłam więc że pójdę kupić sobie monster'a i jak zwykle weszłam do sklepu i wzięłam napój. Jako że nie było mojego ukochanego montera original, zmuszona byłam kupić yellow. No cóż bywa. Z energetykiem podeszłam do kasy i zapłaciłam za niego.
Następnie sprawdziłam godzinę była dopiero 7:35. Weszłam do szkoły i zostawiłam w szafce torbę.
Usiadłam na drewnianej ławce na korytarzu i otworzyłam monster'a.
Nagle do szafki na przeciwko mnie podeszła pewna niebiesko włosa dziewczyna.
Mała kurtkę moro i podarte rurki, do tego miała glany. Oczywiście pomyślałam że jest to Lulu i podeszłam do dziewczyny.
-Przepraszam...-Zaczęłam
-Tak? Odwróciła się dziewczyna. Nie to nie była Lulu. Dziewczyna maiła czarne oczy i zero pieprzyków.
-Wybacz...pomyliłam cię z kimś...-Przyznałam się zawstydzona
-Nie no spoko. A czy to nie ty przypadkiem idziesz z Shane'em na dyskotekę w piątek?-Zapytała. Skoro wie o tym dziewczyna, której nie znam to kto jeszcze o tym wie!?
-No taak...
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi.
-Nie ma to jak wiedzieć że ten "buntownik" się zakochał.-Dodała.
Zdezorientowana zmarszczyłam brwi.
-O Jezu. Sorry zapomniałam że ty nie wiesz kim jestem! Shane jest moim...kuzynem. Wiesz, więzy krwi-Puściła oczko i zaśmiała się.
-Aaaaa...czekaj że co!?-Wystrzeliłam
-Nie rozumiem...-Teraz to ona zmarszczyła brwi
-Powiedziałaś że Shane się zakochał...-Przypomniałam
-No tak! Nie czujesz tego jak przyśpiesza mu serce w twoim towarzystwie, ale jak bardzo ma rozszerzone źrenice...--Wymieniła
-Jak teraz tak o tym mówisz to może, ale wiesz...Shane to tylko mój kolega...-Powiedziałam.
-Ojej. On sam się nie przyzna, ale się zakochał i to jest prawda.-Powiedziała dziewczyna.
-A no właśnie! O wilku mowa!-Krzyknęła i poszła do niebieskookiego
(strój Shane'a)
PERSPEKTYWA SHANE'A
-Idioto, czy ty mózgu nie masz?-Podeszła do mnie Malia.
-O dobrze cię widzieć.-Odpowiedziałem sarkastycznie.
-Naprawdę jesteś głupi...-Westchnęła
-Ale o co ci chodzi?-Zapytałem
-Czy Lokil nie wyraźnie powiedział ci że NIE możesz iść na tą dyskotekę? W ogóle nad sobą nie panujesz, a jesteś zakochany...-Zaczęła niebiesko włosa.
-Ale o co ci chodzi. Dam sobie radę.-Prychnąłem
-Jak ty nic nie rozumiesz. Pozwól że ci wytłumaczę. Co pamiętasz z nocy?-Zapytała
-Nic...-Odpowiedziałem
-No właśnie! A wyobraź sobie co będzie w piątek w PEŁNIE.-Podkreśliła słowo "pełnia"
-To nie twoja sprawa...-Powiedziałem zdenerwowany.
-Ja nie prosiłem o ten cały "dar" to nie mój problem tylko Lokil'a. Niech sam sobie radzi. Znalazłem kotwicę!-Wykrzyczałem niskiej dziewczynie i poszedłem szukać Alice.
Niestety zaczęła się już lekcja więc pognałem do odpowiedniej klasy.
Usiadłem obok czerwonowłosej i uśmiechnąłem się do niej. Na moje szczęście pani Gray akurat szukała czegoś w szafce, więc przeszedłem niepostrzeżony.
Po wszystkich lekcjach zaproponowałem Alice że podwiozę ją do domu.
Jako że w fabryce miałem być dopiero o 18 mogłem spokojnie ją odwieźć.
POD DOMEM ALICE
PERSPEKTYWA ALICE
Zeskoczyłam z motoru chłopaka i miałam już iść, ale zadzwonił mi telefon. Odebrałam urządzenie
-Halo?-Zapytałam
-Alice, posłuchaj nasz wyjazd nieco się przedłużył. Wrócimy dopiero jutro. Zajmiesz się Dannym, dobrze?-Poprosiła ciotka
-Jasne nie ma problemy, to pa.-Pożegnałam się
-No papa.-Powtórzyła ciotka.
Rozłączyłam się i spojrzałam na ciągle stojącego Shane'a
-Na co czekasz?-Zapytałam
-No, a o "papa" to zapomniałaś?-Chłopak zrobił minę zbitego pieska..
-Ojej, ojej, pap...a wiesz co? Moja ciocia i wujek wrócą dopiero jutro...może wpadniesz?-Zaproponowałam.
-No jasne.-Uśmiechną się chłopak co odwzajemniłam. Razem weszliśmy do domu. Od razu podbiegli Rocky i Danny. Pies na widok bruneta rozszczekał się jak szalony, a Danny nieco wystraszył.
Rocky był bardzo żywiołowym psem więc bałam się żeby nie zrobił nic Shane'owi.
Jednak niebieskooki, wyciągnął rękę do psa, a ten jak potulny baranek dał się pogłaskać.
-Jak ty to...-Zaczęłam zdezorientowana.
-Psy mnie lubią.-Uśmiechnął się chłopak.
-Dlaczego nie ma mamy i taty?-Zapytał Danny
-Wrócą dopiero jutro ciocia przed chwilą do mnie dzwoniła.-Powiedziałam
-Aha...-Przytaknął blondyn i poszedł do swojego pokoju.
Natomiast ja razem z Shane'em zajęliśmy salon.
-Chcesz coś do picia?-Zapytałam bruneta
-Nie dzięki.
-Jak chcesz...-Powiedziałam, a sama nalałam sobie wody.
Chłopak siedział na sofie i czytał coś w telefonie.
Sama dosiadłam się obok niego.
-Co robimy?-Zapytał brunet chowając telefon
-Hmm...oglądamy film?-Zaproponowałam
-Ok.-Zgodził się chłopak. Przejrzałam więc półkę z filmami i znalazłam!
-Wiem! Tak! To, to, to!-Krzyczałam radośnie.
-Co tam znalazłaś?-Zapytał chłopak
-"Mój brat niedźwiedź"*-Powiedziałam i w uśmiechu zagryzłam dolną wargę.
-Ok...-Zaśmiał się chłopak.
Włożyłam film do odtwarzacza DVD i rzuciłam się na sofę obok bruneta.
81:27MIN. PÓŹNIEJ
Obejrzeliśmy film, który jakby nie patrzeć jest moją ulubioną bajką z dzieciństwa.
Wtedy Shane spojrzał na swój telefon i powiedział...
-Dobra, dzięki za film, ale muszę spadać. Do jutra!-Pożegnał się brunet.
-No narka.-Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi za chłopakiem. Chwilę później do salonu zbiegł Danny.
-Nareszcie! Myślałem że on już nigdy sobie nie pójdzie!
-Danny no! Nie mów tak.-Upomniałam kuzyna.
-Co chcesz na kolację?-Zapytałam go po chwili.
-Nie wiem...może być jajecznica.-Powiedział blondyn
-Ok!-Rzuciłam i poszłam do kuchni.
Po kolacji Danny poszedł się umyć i spać, a ja poszłam w jego ślady.
_________________________________________________________________________
Ok. Macie dwa rozdziały tego samego dnia. Jutro dodam następny, a potem mam dla was poniedziałkową niespodziankę :P.
Zapraszam was też na zakochaną czarownicę :)
Słowniczek, a właściwie ciekawostka :)
* "Mój brat niedźwiedź" to jeden z filmów Disneya. Kocham go! Jest to nie tylko ulubiony film naszej Alice, ale i moja ulubiona bajka tego Disney'owego artysty! Film jest szczerze godny polecenia. Jednak mam nadzieję że każdy kto to czyta oglądał bajkę, jeżeli nie to już na www.cda.pl!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz