-Halo?-Zaczęłam
-ALCIA!-Usłyszałam radosny krzyk Lulu.
-LULCIA!-Odkrzyknęłam i popędziłam do mojego pokoju...
-Jak było na treningu?-Zapytałam przyjaciółkę
-Dobrze, ale lepiej gadaj jak na zakupach było!-Krzyknęła dziewczyna
-A tu cię zaskoczę. Kupiłam sobie sukienkę.-Opowiedziałam dziewczynie.
W słuchawce zastałam głuchą ciszę...
-Halo?-Zapytałam, aby sprawdzić czy Lulu żyje...
-Jestem, jestem, ale...co? Ty Alice Storm, kupiłaś sobie sukienkę?-Zapytała nie przytomnym tonem Lulu.
-Taaak...-Odpowiedziałam.
-Jezuuu! Musisz wysłać mi fotkę, bo nie uwierzę!-Krzyknęła granatowooka
-Ok, wyślę ci w piątek.-Stwierdziłam
-Spoko, a co u ciebie i Shane'a?-Zapytała nastolatka "sugestywnym" tonem
-Nie widziałam go dzisiaj...-Przyznałam
-Hmh...no dobra, ale informuj mnie na bieżąco, ok?-Poprosiła dziewczyna.
-Ok...-Przytaknęłam. Nagle w słuchawce usłyszałam czyjeś głosy...
-Uuuuuchu! Lulcia! Skakaj! *Jeb*
-Dafaq!? Co się tam dzieje?-Zapytałam przyjaciółkę
-Oli dzisiaj u mnie nocuje, bo się schlał.-Wytłumaczyła
-Cały Oliver...-Przyznałam.
-No wiem. Poczekaj...-Poprosiła dziewczyna
-Mógłbyś się zamknąć-Niebiesko włosa zwróciła się do Oli'ego
-A bo co? Hehe...-Zaśmiał się chłopak.
-Bo z Alice gadam!-Wydarła się nastolatka
-Przęęłącz na głośnikik!-Wyseplenił chłopak
-Dobra, masz.-Lulu zgodziła od się nie chcenia i włączyła głośnik.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAALLLLLLLLCIAAAAAAAAAAAA!!!-Wydarł się Oli
-No część Oliver. Ciebie też dobrze słyszeć...-Powiedziałam śmiejąc się.
Z przyjaciółmi pogadałam, jeżeli można nazwać to rozmową...do ok. 23:45.
Oczywiście jakoś w połowie Lulu poprosiła żebym do niej oddzwoniła, bo kasa na kącie się jej skończy.
Kiedy rozłączyłam się już na stałe myślałam co zrobić ze sobą i co będę robić jutro...nie wiem wymyślę coś na ostatnią chwilę.
Poszłam do łazienki zgarniając jeszcze koszulkę z batmanem i białe bokserki.
Wzięłam prysznic i przebrałam się w "piżamę".
Szłam już do okna, aby je zasłonić lecz w tym momencie do mojego pokoju wbiegł Rocky i zaczął szczekać. Nie rozumiałam o co psu chodzi więc zasłoniłam okno i uspokoiłam zwierzaka...przyznam że to całe June Lake jest dziwne...za oknem jak nie światła, albo wycie to mi pies wariuje.
No cóż z tymi światłami i wyciem to pewnie zwidy i przesłyszenia, a pies...może Danny go wystraszył...
pewnie tak było. Dobra idę spać. Stwierdziłam i rzuciłam się spać
............Biegłam, biegłam ile miałam sił w nogach. W tle brzmiało wycie wilka.
Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
Niespodziewanie równie groźne warczenie usłyszałam z prawej strony.
Zaczęłam powoli obracać głowę Zobaczyłam kawałek czarnego wilczego łba...
............
Wybudziłam się rozpłakana i spocona. Usiadałam na łóżku i sprawdziłam godzinę. Była dopiero 4 nad ranem. Nie wiedziałam co mam zrobić ponieważ zasnąć nie zasnę...
Postanowiłam trochę się ogarnąć, więc poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i nałożyłam pastę na szczotkę do zębów. Umyłam je, a potem umyłam twarz. Rozczesałam i ułożyłam włosy. Pomyślałam że nie ma sensu robić sobie makijażu skoro i tak pewnie przesiedzę cały dzień w domu.
Wróciłam do pokoju i stanęłam przed szafą, z zamiarem ubrania się w...coś luźnego...
(Fotka stroju)
Potem nie wiedząc co robić, postawiłam na chwilę relaksu przy kompie.
Po chwili namysłu wybrałam facebooka i zalogowałam się. Jechałam scroll'em w dół strony lajkując co jakiś czas jakiegoś posta.
Po ok. godzinie stwierdziłam że się wyloguję i pogram w coś na przeglądarce. Kiedy myszka była już na przycisku "wyloguj się" dostałam powiadomienie że ktoś pisze
-Siema!-Shane 5:11
-Um...hej?-Alice 5:12
Zaskoczył mnie fakt że chłopak pisze do mnie o 5 nad ranem.
-:) Ej, a ty jeszcze nie śpisz?-Shane 5:13
-Spałam, ale obudziłam się bo miałam koszmar...-Alice 5:15
-Koszmar? A co ci się śniło?-Shane 5:16
-To samo co od 5 lat. Że uciekam przed "czymś" w lesie...-Alice 5:18
-Aha...a co robisz później?-Shane 5:19
-Nie wiem. A co?-Alice 5:20
-To może wyskoczymy do kina?-Shane 5:21
-hmm...no dobra niech będzie, ale o której i na jaki film?-Alice 5:23
-Może na "Zbuntowaną" o 17?-Shane 5:24
-Spoko!-Alice 5:25
-To przyjadę po ciebie o...16:30.-Shane 5:27
Popisałam z chłopakiem do ok. 6:00, a potem do ok. 10:00 rysowałam.
Od zakończenia rozmowy z chłopakiem czułam dziwnie przyjemny ból w brzuchu.
Potem wstała ciotka i zrobiła naleśniki na śniadanie.
Następnie razem z Danny'm oglądałam maraton kreskówek. Był z nami jeszcze Rocky. Pies leżał na moich patykowatych nogach.
siedzieliśmy tak do 15:40. Wtedy wstałam z sofy i jak szalona pobiegłam się ogarnąć.
Zrobiłam sobie makijaż. Stwierdziłam że skoro idę do kina to zrobię sobie kreski, a usta pomaluję czerwoną, matową pomadką.
Postanowiłam nałożyć na powieki jeszcze czarny cień.
Kiedy ułożyłam włosy poszłam do mojego pokoju przebrać się wybrałam ciuchy...
(fota)
i je założyłam. Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Popędziłam na dół otworzyć je i zobaczyłam...
_________________________________________________________________________
Jest i rozdział 8! I teraz tak ogłoszenia parafialne.
Eskimoska napisała już tyle rozdziałów że muszę ją nadgonić (nie chodzi mi o udostępnione, ale te napisane)
To tyle do dziewiątego!
Oczywiście zapraszam was do Eskimoski! adres ----> wbijać tu! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz