sobota, 25 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 11 "Łańcuchy"

............
Biegłam, biegłam ile miałam sił w nogach. W tle brzmiało wycie wilka.
Małe kolczaste rośliny i gałęzie drzew kaleczyły moje nogi i ręce.
Mimo to nie mogłam się poddać i biegłam dalej.
Wycie było coraz głośniejsze i po chwili przerodziło się w wrogie warczenie.
Bałam się. Cała byłam zakrwawiona, brudna, spocona i zapłakana.
Potknęłam się o korzeń jednego z drzew i upadłam na ziemię, szybko przewróciłam się na plecy i spojrzałam w ciemny las z którego brzmiało warczenie i błyskały żółte ślepia.
Niespodziewanie równie groźne warczenie usłyszałam z prawej strony.
Zaczęłam powoli obracać głowę Zobaczyłam kawałek czarnego wilczego łba, oczy tego wilka błyskały na niebiesko, wilk spojrzał na mnie. Nagle wszystko zniknęło i zastałam sam na sam z muzyką.
............
aaaaa! Dzisiaj wtorek! Nie. Nie idę do szkoły, ale muszę...ale...mhhhmmm...dobra idę. Stwierdziłam i podeszłam do szafy. Wybrałam sobie strój na dzisiaj
(foteczka!)
i z nim w ręce poszłam do łazienki. Włosy, makijaż i ubrania.
Potem poszłam na dół. Cioci nie było w kuchni za to na blacie była kartka

"Nie będzie nas dzisiaj w domu. Razem z wujkiem mamy wyjazd służbowy. Wrócimy jutro ok. 13.
Zajmij się Danny'm i NIE ZDEMOLUJ DOMU!
Kochamy cię! Ciocia i wujek :)"
Ok. nie ma problemu. Pomyślałam. obok kartki leżało 50$ domyśliłam się że 10 jest dla mnie, a reszta na obiad i kolację.
Wzięłam kasę i na odwrocie kartki napisałam

"Danny, mama i tata wrócą jutro, niczego nie popsuj. Wrócę ok. 16.
Alice"
Uśmiechnęłam się i wyszłam do szkoły...dobra dzisiaj jadę autobusem. Stwierdziłam.
Przejechałam jeden przystanek. I zobaczyłam jak do pojazdu wsiada Nicole.
Chciałam do niej podejść i miałam wstać, ale dostałam esemesa. Otworzyłam i przeczytałam wiadomość
-Wyjrzyj przez okno :)-Shane 7:36
Zdezorientowana wykonałam polecenie chłopaka i zerknęłam przez szybę. Za oknem jechał chłopak na motorze. Zaśmiałam się w duchu i pomachałam Shane'owi, a on pomachał mi.
(strój Shane'a)
POD SZKOŁĄ

Wysiadłam z mojego transportu i od razu podeszłam do Shane'a
-Głupi jesteś...-Westchnęłam
-No co? Pomachać, nie można!?-Zapytał chłopak
W odpowiedzi strzeliłam facepalm'a. Chwilę później razem z chłopakiem ruszyłam do sklepu.
Jak widać on też lubi monster'y. Ponieważ oboje kopiliśmy sobie po energetyku.
Do lekcji zostały trzy minuty, a pierwszy był angielski.
Poszliśmy więc pod salę 123 i w oczekiwaniu na nauczycielkę, zaczęliśmy rozmawiać
-Co u ciebie?-Zaczął chłopak
-Spoko, mam dzisiaj wolną chatę. Ciotka i wujek są na wyjeździe. Mi zostaje pilnować kuzyna-Uśmiechnęłam się.
-To fajnie.-Chłopak odwzajemnił uśmiech.

PERSPEKTYWA SHANE'A

Porozmawiałem z nastolatką jeszcze kilka minut. Po chwili naszą rozmowę przerwała nauczycielka która wpuściła nas do klasy.
Wyjątkowo grzecznie wszedłem do pomieszczenia i zająłem przed ostatnią ławkę razem z Alice.
Na lekcji za wibrował mi telefon co oznaczało że przyszedł do mnie esemes.
Wyjąłem urządzenie z kieszeni i pod ławką przeczytałem treść wiadomości.
-Tradycyjnie. Wszystkie bety i omegi bez "kotwicy" do opuszczonej fabryki-Lokil 8:27
Ok, dopóki nie mam kotwicy muszę słuchać Lokil'a.
Po angielskim, była chemia, potem matma, potem muzyka, w-f i do domu.
Odwiozłem Alice, a sam musiałem zająć się sprawami organizacyjnymi.
Widzicie Lokil napisał mi abym ogarnął coś do jedzenia i tytanową kłódkę, bo "za bardo się wyrywam". Kurde! Potrzebuję kotwicy! Nie ważnie póki co jadę do marketu. Na miejscu kupiłem 13 steków..no co na piątkę facetów i trzy dziewczyny to i tak mało...
Potem pojechałem po kłódkę znalazłem ją w jakimś sklepie z narzędziami. Gościu w sklepie powiedział że lepszej kłódki nie znajdę.
Była już 18:12. Lokil kazał mi już jechać do fabryki.
Na miejscu byli już wszyscy...przykuci no i Lokil. 20-latek kazał mi dać mu zakupy.
Usiadłem obok Jacke'a i dałem Lokil'owi się przykuć. Nienawidzę kiedy on to robi bo potem mam rany po łańcuchach. Nie ważne muszę przeżyć tę noc...
_________________________________________________________________________
Dziwna akcja z łańcuchami. No nie?
Po co to, dowiecie się w swoim czasie.
Oczywiście macie też linka do bloga Eskimoski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz