Kate ubrała brązową bluzę z misiem i miętowe rurki
(fota)
Kira natomiast postawiła dziś na kolory szary i biały
(fota)
Nie czekałyśmy za długo ponieważ po kilku minutach przyjechał bus, który miał zabrać nas do miasta. Busem było to tylko pół godziny drogi...no piechotę...nigdy nie będę sprawdzać...
Podczas drogi Kira rozwinęła rozmowę.
-Muszę kupić sukienkę na bal.-Stwierdziła szarooka.
-Ja też.-Dodała Kate.
-Jakby nie patrzeć to ja wiem w czym idę...-Pomyślałam na głos.
-W czym?-Zapytały dziewczyny.
-No jakieś rurki, koszula, T-shirt no i glany.-Zakończyłam.
-Co?-Znów zapytały równocześnie...co robiło się przerażające...
-No...-Chciałam zacząć wymieniać od nowa. Lecz cicha woda, Kira wcięła mi się
-Idziesz na imprezę z Shane'em i nie kupisz z tej okazji żadnej sukienki!? Kobieto ja nie wiem...ręce opadają! Ja rozumiem że masz rockowy styl no, ale to jest wydarzenie godne sukienki!
-Już bez stresu...to...założę...nie wiem...-Przyznałam się
-A po co jedziesz na zakupy ZE MNĄ!? Pomogę ci z wyborem.-Zaproponowała szarooka na co przystałam.
Kiedy zajechałyśmy na miejsce wysiadłyśmy z busa. Galeria, lub jak to jakiś czas temu Kira ją nazwała "strefa" była spora, aczkolwiek w L.A. były większe...
Weszłyśmy do środka i weszłyśmy do jednego sklepu.
Kira kupiła tam sobie komplet biżuterii
(fota)
Natomiast ja i Kate nic dla siebie tam nie znalazłyśmy.
Obeszłyśmy tak jeszcze pięć sklepów.
I tak, Kira kupiła sobie jeszcze szpilki i sukienkę, Kate znalazła odpowiednie rzeczy dla siebie, a ja dalej nic nie miałam.
-Kurde kobito! Dlaczego nie masz jeszcze sukienki!?-Wybuchła Kira
-No bo nic nie trafiło w mój gust...-Wyznałam
-Hmm...-Zastanowiła się blondynka
-Już wiem! Chodzie!-Krzyknęła i skręciła w jedną z alejek, aby wejść potem do sklepu.
Szarooka wbiegła między wieszaki i po chwili wróciła z czarną sukienką którą kazała mi przymierzyć...
PERSPEKTYWA SHNE'A
Siedziałem w pokoju. Ojciec był w robocie...jak dobrze że nie pracuje tylko w niedziele!
W każdym razie byłem w pokoju. Po bójce z Kevin'em mam tylko rozciętą wargę i kilka siniaków.
Ma się ten refleks! Nudziło mi się więc zajrzałem na facebooka.
Pierwsze co zrobiłem na portalu to zobaczyłem że Alice zaakceptowała moje zaproszenie do grona znajomych...i znowu to dziwne coś w brzuchu...Co to jest do cholery!? To znaczy jest przyjemne, ale dziwne...ok nie ważne. Coś podkusiło mnie żebym zajrzał na profil czerwonowłosej...
Nie wiem co to było, ale posłuchałem tego czegoś.
Na profilu dziewczyny było dużo zdjęć. Nie jej (to zn1aczy że zdjęcia nie przedstawiają dziewczyny), chodzi mi o widoki itd.
szczególnie spodobały mi się te:
(pierwsza fotka i jej opis z fb.)
Ahh...jak ja kocham te wieczorne spacerki naszą plażą!
(druga fotka i jej opis z fb.)
#szkolna #wycieczka #na #wzgórze #Hollywood
(trzecia fotka i jej opis z fb)
Kocham robić zdjęcia kwiatom! Niby żywe, a ruszają się tak malutko że aż szok!
Dziewczyna okazuje się być świetną fotografką. To fajne...jednak profil na Fejsie mówi dużo o człowieku. Co tu jeszcze jest? Mieszkała w L.A, domyśliłem się...wiem zobaczę czego słucha!
Ej, no super. Okazało się że lubi post-hardecore! Świetnie będzie o czym gadać!
Reasumując, mam z Alice wiele wspólnego no poza zdjęciami...ona lubi je robić, a ja oglądać.
W sumie nie tak źle. A tak swoją drogą ciekawe co ona teraz robi...
PERSPEKTYWA ALICE
Po zakończeniu zakupów z dziewczynami wracałam do domu.
Kate wspominała mi coś o jakieś...Nicole? I że jest z nami w klasie...nie wiem jak jest to pewnie zagadałam się z Shane'em i nie słyszałam jak się przedstawia. Bo Kate mówiła też że jest nowa...czy coś...nie wiem...może tak...ok, nie ważne. Dochodziła 17:00 kiedy stałam przed drzwiami mojego domu. Otworzyłam sobie drzwi i po wejściu je zamknęłam po czym upadłam, a właściwie zostałam powalona na łopatki...tak...
-No cześć Rocky, mordko! Ciebie też dobrze widzieć, ale zejdź już ze mnie ok?-Zaczęłam gadać z psem. Ten jednak nie dawał za wygraną. Na szczęście w końcu dał mi spokój.
-Jak było na zakupach?-Zapytał wujek
-Dobrze kupiłam sukienkę...-Pochwaliłam się.
-Jezus, Maria! Dajcie kartkę i długopis to trzeba gdzieś zapisać!-Wykrzyczał wujek...no cały on!
-Co ci się dzieje?-Do przedpokoju weszła ciotka.
W tym momencie zadzwonił mi telefon. Odebrałam więc urządzenie nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?-Zaczęłam
-ALCIA!-Usłyszałam radosny krzyk Lulu.
-LULCIA!-Odkrzyknęłam i popędziłam do mojego pokoju...
_________________________________________________________________________
No i po rozdziale siódmym. Nie wiem czemu, ale jestem z niego dumna.
Pomimo że jest króciutki. Wybaczcie, ale hello macie dwa rozdziały w dwa dni!
To szybko. Wena naszła mnie tylko i wyłącznie dzięki Tajemniczej Eskimosce, która zaproponowała mi połączenie naszych blogów. I teraz tak KAŻDY kto to czyta OBOWIĄZKOWO! Wchodzi na jej bloga tutaj link: blog Eskimoski :3.
To tyle na dziś dzięki wielkie i do ósmego :)
Dziękuje z reklame.:3
OdpowiedzUsuń