Nie minęło kilka minut, a znalazłam się przed opuszczonym budynkiem.
Już miałam otwierać metalowe drzwi, ale powstrzymały mnie głosy dochodzące ze środka...
Brak mi do mnie słów!
Nie dość że sama błąkam się po lesie, w środku nocy to jeszcze podsłuchuję rozmowy...nie wiem kogo, ale to nie może być nikt normalny skoro siedzi w lesie, w nocy, w opuszczonym magazynku!
Ale co tam!? Najwyżej umrę, a wtedy przynajmniej skończą się moje problemy...
-Ale z was idioci!-Wrzasnął nie znajomy mi głos. Na pewno należał on do jakiegoś chłopaka, ale był młody...nie znałam go...
-Skoro jest w mieście to czemu tu siedzimy!? Dodatkowo ta twoja lala, jak ogarnie że mamy tu kryjówkę to nie wiem! Może nawet nieświadomie, ale się wygadać! I co wtedy!? I mamy przejebane! Po za tym jak są w mieście to myślicie że nie będą chodzić po lesie?-Kontynuował chłopak
-Zacznijmy od tego że póki co nikt z nich nie wie że tu jesteśmy.-Powiedziała jakaś kobieta. Kojarzyłam jej głos, ale nie byłam pewna do kogo należy.
-Posłuchajcie! Jak będziemy ją mieć po naszej stronie to oni nam gówno zrobią!-Krzyknął jeszcze inny mężczyzna...znałam jego głos...tylko jak w poprzednim przypadku nie wiedziałam do kogo on należy.
-Tak, to prawda! Tylko teraz namów tego idiotę żeby przestał się roztkliwiać i ruszył dupę!-Krzyknęła kobieta
-Słyszałeś!-Stwierdził młody chłopak
-Do cholery macie rację, ale ona miała wypadek i musi odpoczywać!-I w tym momencie wszystko huj strzelił! Ten głos rozpoznałam od razu! To był Shane!
-A gówno mnie to obchodzi! David ma rację! Rusz dupę, wysil się na odrobinę romantyzmu, spełnij swoje marzenie i przy okazji pomóż nam wygrać tę wojnę!-Wrzasnął...czy to przypadkiem nie Lokil? Tak to on!
-A huj z tym! Mam iść teraz czy jutro?-Zapytał nagle pełen energii Shane
-Najlepiej to teraz się rusz!-Krzyknął prawdopodobnie Lokil.
Fuck! Jak on ma teraz wychodzić to muszę spierdalać! Krzyknęłam w myślach i zaczęłam uciekać co sił w nogach. Oglądałam się za siebie żeby sprawdzić czy nikt za mną nie biegnie.
Nagle wpadłam na...kogoś?
-Alice?-Usłyszałam i spojrzałam ku górze. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Jeremy'ego...
-Co ty tu robisz?-Zapytał chłopak
-A ty?-Odwróciłam pytanie w jego stronę
-Em...-Chłopak zaczął nerwowo drapać się po karku
-Proszę nie mów że ty też jeste...-Urwałam...nie mogę tak wkopać Shane'a! Nieważne że nie chcę się z nim zadawać. Aż tak mściwa nie jestem
-Że czym jestem?-Drążył chłopak.
-Nie nic...nieważne...ja po prostu przypomniała mi się sytuacja kiedy...kiedy zginęli moi najbliżsi.-Skłamałam...ostatnio coś często korzystam z tego argumentu, ale przynajmniej nikt potem o nic nie pyta.
-Oh...ja wybacz nie wiedziałem, ale w każdym razie co tu robisz?-Ponowił chłopak
-Musiałam...odpocząć od...wszystkiego, a ty?-Odbiłam pytanie. To jasne że skłamałam, ale nie powiem mu że szukam łopaty bo znalazłam dziwne drzewo.
-Ja? Ja...ćwiczę jazdę na moim Soft Enduro!-Powiedział chłopak i pokazał maszynę za sobą
-Aha...czekaj! Ale dlaczego w nocy?-Zapytałam
-Brak turystów...-Stwierdził zielonooki
-No dobra...słuchaj...mógłbyś podrzucić mnie do domu?-Zapytałam
-...No jasne! Wskakuj!-Brunet wsiadł na maszynę i zaprosił mnie za siebie.
Ja oplotłam chłopaka w pasie i ruszyliśmy przed siebie
OK. 20 MIN PÓŹNIEJ
POD DOMEM ALCE
Zeskoczyłam z Enduro Jeremy'ego i jak najciszej weszłam do domu.
Zdjęłam glany i na palcach weszłam na górę.
Nie postrzeżenie zamknęłam się w pokoju i zrzuciłam spodnie z tyłka.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć...co Jeremy tak naprawdę robił w lesie?
Nie uwierzę że ćwiczył jadzę. Widziałam że spiął się kiedy go o to zapytałam...
Co on mógł robić?
Poza tym o co chodziło Lokil'owi czy kto to tam był...
Że niby znowu czegoś ode mnie chcę? Że mam być ich bronią? Przynajmniej tak to zrozumiałam...
Położyłam się na łóżku. Usiłowałam zasnąć i prawie mi się to udało, ale nagle...
*
Ok, więc rozdział udostępniam teraz, pomimo że miał być ok 17...ale muszę jechać do lekarza...dlaczego? A no...zrobiłam sobie coś z kostką (na W-Fie). I właśnie nie wiem co! Czy skręciłam, czy złamałam, czy może po prostu stukałam...
No więc to tyle. rozdział krótki...no cóż, wybaczcie...
Do next'a! :*
No więc to tyle. rozdział krótki...no cóż, wybaczcie...
Do next'a! :*
No to tak :3 Opowiadanie bardzo mi się podoba. Uwielbiam tematykę fantasty także trafiłaś w moje gusta *.*
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam i zapraszam do mnie na 12 rozdział ;)
http://lostinyoubvb.blogspot.com/2015/05/rozdzia-12.html
Bardzo mi miło kiedy czytam takie słowa :)
UsuńBiorę się za czytanie twoje nowego rozdziału (nowego przynajmniej dla mnie...nie wiem jak do tego doszło że go jeszcze nie zobaczyłam...o','o)