-...a już mogę nazwać cię przyjaciółką.-Ufff...bałam się że on chce coś więcej, a co gorsza że się zakochał! Ludzie znam go za krótko! A poza tym wciąż nie wiem co czuję do Shane'a...
Doszliśmy do domu Jeremy'ego, po drodze przeprowadziliśmy zaiste poważną rozmowę o...kluskach...
Taak...ten człowiek ma poczucie humoru. I chyba przy nim pierwszy raz od...tej całej akcji...się śmieję. Zaczynam lubić jego towarzystwo.
Weszliśmy do budynku, po czym windą wjechaliśmy na 6 piętro.
-Mieszkasz w bloku?-Zadałam oczywiste pytanie.
-Tak, widzisz...nie jest to może coś wielkiego, ale przynajmniej za wynajem dużo nie płacę.-Przyznał chłopak
-A ty chodzisz do jakiejś szkoły?-Zapytałam.
-Studiuję, ale wykłady na które chodzę, są tylko w środy, czwartki i piątki.-Powiedział zielonooki.
-A no właśnie...co jutro mamy?-Znów zapytałam
-Jutro? No poczekaj jak dzisiaj miałem wykłady to jutro też mam...jutro jest czwartek.-Odpowiedział chłopak
-Aha...wiesz przez pobyt w szpitalu straciłam rachubę czasu.-Przyznałam
-Zdarza się.-Chłopak wzruszył ramionami.
Razem stanęliśmy przed drzwiami do jego mieszkania.
Brunet otworzył drzwi, po czym wpuścił mnie przodem, po dosłownie kilku sekundach usłyszałam jak coś delikatnie uderza o brzozowe panele. Nagle przed nami znalazł się czarno-biały boston terrier
-O boże jaki pieszczoch!-Zawołałam jak małe dziecko i schyliłam się do psa. Zaczęłam głaskać zwierza, który domagał się pieszczot i uślinił mi całą rękę.
-Jak się wabi?-Zwróciłam się Jeremy'ego
-Ares.-Odpowiedział chłopak.
-Ares-Powtórzyłam przesłodzonym tonem i podniosłam się z podłogi.
-Ma dopiero 2 lata.-Uśmiechnął się zielonooki
-Jest przeuroczy.-Przyznałam
-Lubisz psy?-Zapytał chłopak
-Tak, sama mam w domu takiego pieszczocha. Z ta różnicą że mój ma 5 lat, jest kundlem i sięga mi do pasa.-Zaśmiałam się.
-Heh...dobra, chodź pokażę ci gdzie będziesz spać.-Powiedział brunet i ruszył w stronę salonu połączonego z kuchnio-jadalną.
(Fotka)
Było tam też dwoje drzwi. Domyśliłam się że jedne z nich prowadziły do łazienki, a drugie do sypialni.
Chłopak wszedł przez drzwi po prawej, a ja za nim.
-Więc na ogół ja tu śpię, ale dzisiaj odstąpię ci moje legowisko.-Powiedział zielonooki
(fotka sypialni)
-Ale nie musisz! Mogę przespać się na sofie w salonie!-Wcięłam się
-Jesteś moim gościem, nie pozwolę ci spać w salonie!-Krzyknął chłopak.
-No, ale...
-Nie i już! A teraz idź do łazienki, a ja poszukam czegoś w czym mogłabyś spać.-Stwierdził chłopak.
No cóż z właścicielem mieszkania nie będę się sprzeczać. Poszłam więc do łazienki
Zamknęłam drzwi, aby nikt przypadkiem tu nie wszedł...nie chodzi mi o to że Jeremy może być podglądaczem, bo w to wątpię, ale ostatnio zdarzyło się tyle dziwnych rzeczy że nie zdziwiłabym się gdyby znikąd pojawił się tu jakiś wampir, wilkołak, duch, wróżba czy chuj wie co.
Rozebrałam się, a moje ciuchy rzuciłam w kąt.
Weszłam do kabiny prysznicowej i wyregulowałam wodę, aby nie była za ciepła.
Jako że byłam u Jeremy'ego zmuszona byłam umyć się jego żelem pod prysznic...no nic najwyraźniej będę nim pachnieć.
Namydliłam ciało i...kurde muszę umyć włosy...no nic umyję je jutro...w każdym razie zmyłam z siebie pianę, wyszłam z kabiny i zaczęłam wycierać się ręcznikiem.
Kiedy wytarłam się do słucha owinęłam się białym kawałkiem puszystego materiału i wróciłam do pokoju chłopaka.
Na łóżku leżały przygotowane przez bruneta ubrania
(fotka)
Ubrałam strój przygotowany przez chłopaka i poszłam do salonu go poszukać.
18-latek siedział na sofie i bawił się z Ares'em. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok
-O już jesteś! Nie idziesz spać?-Zapytał
-Jeszcze nie, a ty?-Odbiłam pytanie
-Jakoś mi się nie chce...robimy coś?-Teraz on zapytał
-Hmm...może jakiś film?-Zaproponowałam
-Ok! Tylko co?-Zamyślił się brunet. Sama też zastanawiałam się co możemy obejrzeć...
-A może jakiś klasyk od Tima Burton'a?-Moje rozmyślenia przerwało pytanie zielonookiego
-Spoko! Lubię Burton'a. Tylko które dzieło...-Przez moją głowę zaczęły przelatywać najbardziej znane tytuły (akurat animacji) Tim'a, "Miasteczko Halloween", "Gnijąca Panna Młoda", "Frankenweenie"...Hmm...
-A może "Sweeney Todd"?-Zaproponował chłopak
-Tak! Dawno tego nie oglądałam.-Przyznałam
-To siadaj. Ja pójdę zrobić popcorn i nalać kolę!-Powiedział brunet i poszedł do kuchennej części salonu.
-Pomogę ci!-Stwierdziłam
-Jak chcesz...-Rzucił chłopak
-To co mam robić?-Zapytałam
-Zacznijmy od tego że w moich ciuchach wyglądasz....-Zaczął chłopak po czym wybuchnął śmiechem.
-No wiem, wyglądam jak wieszak...-Przyznałam
-Sorry, ale...nie dobra, muszę nauczyć się kontrolować emocje.-Powiedział zielonooki i zaczął się uspokajać.
-Ok, ok. Zróbmy ten popcorn.-Pośpieszyłam 18-latka uśmiechając się przy tym.
*
Nowe oddzielanie rozdziału od...podsumowania...stwierdziłam że tak będzie mi po prostu łatwiej :)
Zakochałam się w twórczości Tim'a Burton'a :> Obejrzałam już kilka jego filmów (dzisiaj padło na "Sweeney Todd") i wszystkie są razem na pierwszym miejscu :)
Jutro jadę sobie na wycieczkę z klasą i nie będzie mnie póki co :/ Następny rozdział pojawi się albo w weekend, albo dopiero w poniedziałek (zapewne będę odsypiać te dwie nieprzespane noce z tymi wariatami :>) W ramach rekompensaty dostaniecie niedługo...niespodziankę
Przez te trzy-pięć dni obczajcie blog Esi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz