"Grupa studentów przechadzających się po lasie dostrzegła dwa dziwne znaki wyryte na starym drzewie.
-Zdziwiliśmy się tym że ktoś tu był.-Mówi jeden ze studentów Marley Green.
Po głębszych oględzinach okazało się że na drzewie wyryte były Algiz i Nauthiz.
-To nie pierwszy przypadek kiedy spotykamy te runy. Okazuje się że można je tutaj często spotkać.-Przyznaje burmistrz June-Lake.
Rzeczywiście okazuje się że te dwa znaki są popularne w śród tutejszych ludzi.
-Znaki zaczęły ostatnio pojawiać się coraz częściej. Nie ma się jednak czego obawiać, prawdopodobnie to tylko wygłupy młodzieży.-Zapewnia psycholog Artur Korn.
Ludność w mieście zaczyna jednak panikować kiedy znaki można dostrzec na każdym kroku.
-Martwię się że to może nie być przejściowa moda, a znak jakichś okultystów.-Przyznaje Anna Harley-samotna matka trójki dzieci.
-Możemy zapewnić że to tylko tymczasowa moda na runy! Za kilka tygodni wszystko ucichnie.-Zapewnia tutejszy komendant policji.
Jednak okazuje się że to dopiero początek. Coraz więcej młodzieży interesuje się tymi runami.
Z tego powodu pani burmistrz postanowiła sprawdzić znaczenie znaków.
-Stwierdziłam że tak będzie najlepiej ponieważ będziemy wiedzieli z czym mamy do czynienia.-Mówi kobieta.
Okazuje się że znaki te są dobrymi runami zapewniają one:
-Instynkt
-Ochronę
-Bezpieczeństwo
-męstwo
-wytrzymałość
-cierpliwość
-dyscyplinę
oraz uważność.
-Wiedziałem że nie ma czego się obawiać za kilka dni wszystko powinno powrócić do normy-Powtarza psycholog Artur Korn.
Tak jak mówił pan Artur wszystko powraca do normy, a znaki spotykane są coraz rzadziej."
Dobra...czegoś się dowiedziałam, ale...gdzie jest to drzewo? Hmm...o! Mam coś!
"Drzewo o którym wspomnieli studenci przed zniszczeniem było pomnikiem przyrody."
Ok, teraz tylko potrzebuję mapy pomników przyrody w June-Lake z tamtego okresu...kiedy to było?
Z tym pytaniem wróciłam do domu i w internecie znalazłam to czego szukałam. Czyli mapa turystyczna June-Lake sprzed ok.4 lat.
Jako że było po 20:00 stwierdziłam że położę się spać.
-Alice! Kolacja!-Usłyszałam krzyk ciotki dochodzący z jadalni.
-Już idę!-Odkrzyknęłam i zeszłam na dół.
-Co na kolację?-Zapytałam siadając przy stole
-spaghetti.-Odpowiedziała kobieta stawiając miskę z makaronem przede mną.
-Super!-Uśmiechnęłam się i zabrałam za jedzenie. Po chwili przy stole zasiadła reszta domowników i też zaczęli jeść.
Po obiadokolacji wróciłam do siebie i stwierdziłam że po całym dniu szukania informacji o drzewie z mojej wizji wypadałoby wziąć prysznic.
Poszłam więc do łazienki i zrzuciłam z siebie ciuchy, weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę.
Wyregulowałam ją i zaczęłam namaczać swoje ciało, potem umyłam się moim brzoskwiniowym żelem (uważając na usztywniacz na żebrach).
Czysta i pachnąca wyszłam z pod prysznica i wróciłam do swojego pokoju.
Potem z szafy wygrzebałam coś w czym mogłam spać
(fotka)
Ubrana w "piżamę" rzuciłam się na łóżko z zamiarem zaśnięcia...jednak nie mogłam....chciałam iść pod to drzewo i zobaczyć ja na własne oczy, ale z drugiej strony jest środek nocy...powinnam spać...
Zakryłam więc głowę poduszką...dobra, idę.
Wstałam i podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej pierwsze lepsze spodnie
(fotka)
potem po cichu zeszłam na dół i założyłam glany.
Stwierdziłam że jako że jest już po północy to założę moją skórę.
Jak najciszej wyszłam z domu i z mapą w ręku ruszyłam przed siebie
OK. GODZINY PÓŹNIEJ
Chodziłam po lesie już dość długo powoli traciłam nadzieję na znalezienie czegokolwiek.
Zapatrzona w mapę szłam przed siebie
-Au!-Uderzyłam się głową w drzewo.
Podniosłam się i otrzepałam. Spojrzałam na przyczynę mojego upadku
-Bingo!-Krzyknęłam kiedy zorientowałam się że to to drzewo z wizji.
Tylko...co teraz? Przejechałam palcem po wyżłobionych runach, a te zaczęły świecić dziwnym, żółtym światłem
-Co do...?-Zaczęłam zdezorientowana, kiedy runy zaczęły zmienić swoje położenie i ułożyły się w strzałkę skierowaną ku ziemi.
-Ale...jak?-Zapytałam nie wiedząc co mam o tym myśleć.
Stwierdziłam że jedyne co mogę to kopać w tym miejscu...ale problem w tym że nie mam czym kopać...hmm...spróbuję rękoma. Stwierdziłam, ale jak myślałam był to zły pomysł.
Już po paru minutach ręce były zdarte...
-I co teraz?-Przydała by mi się jakaś łopata...wiem! Gdzieś niedaleko widziałam opuszczony magazyn! Może tam coś znajdę! Jak pomyślałam tak zrobiłam i pobiegłam w tamtym kierunku...
*
Rozdział nie zbyt długi, ale zawsze coś. Może jakieś podejrzenia co do opuszczonego magazynu? (kiedyś już o takim pisałam, ale cii! Nie zaprzeczam że to może być zupełnie inne miejsce!)
Mam nadzieję że pamiętacie że dzisiaj dzień mamy! ;)
Ja mojej z tej okazji kupiłam czerwoną różę i wisiorek z czarnym serduszkiem...a jak już jestem w temacie to pochwalę się że moja mama słucha rocka :D
To ona zaraziła mnie miłością do takiej muzyki! :)
PPS. Zna ktoś jakiś fajny film? Nie wiem co obejrzeć, a mam ochotę na coś dobrego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz