wtorek, 5 maja 2015

ROZDZIAŁ 19 "Szpital, miś i łzy"

Obudziłam się i rozejrzałam po pomieszczeniu w którym się znajduje.
Wszystkie ściany były białe, a w pokoju stały trzy białe twarde łóżka (w tym moje).
Po mojej lewej stronie było okno, a po prawej stało krzesło. Kiedy już się rozbudzilam poczułam delikatny ucisk na ręce. Spojrzałam na nią i zorientowałam się że moją rękę ktoś z trzyma.

Podążyłam wzrokiem za obcą kończyną.
Kiedy zobaczyłam Shane'a uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak zasnął na krześle. A ja nie miałam serca go budzić. Zmarszczyłam brwi kiedy zobaczyłam że niebieskooki w prawej ręce trzyma małego szarego misia.
(Fotka)

Miś ma szyi miał związaną granatowy kokardkę.
Za kokardą znajdowała się mała karteczka. Zaskoczona wzięłam przytulankę od chłopaka i wyjęłam małą karteczkę z za kokardki.
Na kawałku papieru było coś napisane.
Na pierwszy rzut oka zorientowałam się że to pismo Shane'a.

"Alice wiem że powiedziałaś że między nami koniec, ale ja dalej cię kocham.
Proszę, daj mi to chociaż wytłumaczyć.
Kocham cię, Shane"

Spojrzałam na chłopaka. Ten po woli zaczął się budzić. Kiedy otworzył oczy spojrzał na mnie i powiedział
-Widzę że znalazłaś prezent.-Po czym spojrzał mi prosto w oczy.
-Taak...wiesz Shane ja sama już nie wiem...chyba powinniśmy od siebie odpocząć...-Powiedziałam smutnym tonem spuszczając wzrok w dół.
-Ja...rozumiem...będę czekał...-Westchnął nie spuszczając ze mnie wzroku
-Shane ja nie mogę kazać ci czekać.-Wtrąciłam
-Wiem, ale to moja świadoma decyzja.-Stwierdził niebieskooki
Z moich oczu bez pozwolenia wypłynęło kilka łez wzruszenia, a zaraz potem smutku
-Nie płacz już...-Powiedział Shane i delikatnie mnie przytulił.
Ja wtuliłam twarz w tors chłopaka mocząc jego koszulką łzami.
-Jestem taka słaba...-Wyszeptałam cicho
-Wcale nie. Jesteś silna kilka łez nie oznacza słabości...-Wyszeptał chłopak do mojego ucha.
No cóż ze łzami może ma rację, ale gdyby widział to co mam na brzuchu, mówił by inaczej...
Kiedy już się uspokoiłam puściłam chłopaka i usiadłam na łóżku.
-Więc...mogę wytłumaczyć?-Zapytał spokojnie Shane
-Tak...-Odpowiedziałam niepewnie
-Więc...kiedy miałem pięć lat, mój ojciec zaczął pić. Zawsze wracał do domu piany i bił mnie i mamę. Mama się go boi i boi się wziąć z nim rozwód, ale nie o tym. Za każdym razem kiedy wracał uciekałem z domu. Żeby się przed nim uchronić.
Pewnego dnia, a właściwe nocy. Zaczął się z nami szarpać. Uderzył mnie tak mocno że z głowy zaczęła lecieć mi krew. Uciekłem dużo nie myśląc do lasu. Znałem tamte drogi bo w Jule Lake mieszkam od urodzenia, a wtedy miałem 15 lat.
Krew nie przestawała lecieć, ale udało znaleźć mi się to wybrzeże na które cię zabrałem.
Obmyłem głowę i twarz z krwi i nagle usłyszałem wycie wilka. Oczywiście powtarzałem sobie że w Kalifornii od 80 lat nie ma wilków, ale wycie było coraz głośniejsze. Nagle z krzaków wyskoczył...wilkołak. Zacząłem uciekać no, ale wiesz...miałem rozciętą głowę. Biegnięcie, a właściwie ucieczka sprawiała mi nie mały problem. Wilkołak dopadł mnie i ugryzł moje ramię.
Wyrwałem się i wybiegłem z lasu. Na moje "szczęście" wybiegłem niedaleko mojego domu.
Z trudem wspiąłem się na drzewo i wskoczyłem na mój balkon. Tam spędziłem resztę nocy.
Następnego dnia okazało się że wszystkie moje razy się zarosły. Byłem zdziwiony. Ale stwierdziłem że to całe zajście było snem. Kiedy wracałem ze szkoły podszedł do mnie wysoki blondyn i powiedział że musimy pogadać. Znałem go, chodził do ostatniej klasy, wiedziałem też że ma młodszą siostrę o rok młodszą ode mnie. Zgodziłem się bo czułem że mogę mu ufać.
Poszliśmy za szkołę, a on wszystko mi wytłumaczył. Początkowo uznałem go za idiotę, ale kiedy w nocy pękała mi głowa i czułem płonący ból w całym ciele to udałem się do jego domu. Co mnie zdziwiło chłopak mieszkał z siostrą i kilkoma ludźmi, ale nie miał rodziców. 18-latek wepchnął mnie do mieszkania i kazał tym ludziom znaleźć jeszcze jeden łańcuch. Ja oraz wszystkie bety i omegi bez kotwicy zostaliśmy skłóci, aby nikogo nie skrzywdzić. Następnego dnia chłopak wytłumaczył mi wszystko.
To że on jest alphą i mam go słuchać, to że w zewie krwi ugryzł mnie sprawiając tym że stałem się wilkołakiem, to że każdej nocy dopóki nie zdobędę kotwicy mam przychodzić w umówione miejsce i dać się przykuć no i to że...jestem w jego stadzie więc jeden za wszystkich, wszyscy za jednego...-Chłopak zakończył swoją wyczerpującą wypowiedź.
-Więc...jak będzie?-Dodał pytając...
Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam...
_________________________________________________________________________
Hmm...ciekawe co Alice odpowie na historię życia Shane'a?
I tak...znowu urywam w idealnym momencie czyż nie?
Dobra, next wkrótce, a ja na ten moment żegnam :>
(oczywiście wchodźcie do Esi <3 )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz