Rankiem Jeremy odprowadził mnie na przystanek.
Po powrocie do domu zdrzemnęłam się kilka godzin. Niedawno wstałam i teraz przeszukuję internet szukając informacji o drzewie z mojej wizji.
Nie miałam pewność czy to drzewo znajduje się June-Lake, ale wiedziałam że muszę je znaleźć.
Kiedy na zegarku zobaczyłam że jest po 12 stwierdziłam że muszę się ubrać i umyć. Podeszłam do szafy i zastanowiłam się co zamierzam dzisiaj robić...w sumie to muszę znaleźć to drzewo więc...siedzę w domu, ale może gdzieś wyjdę...wyszukałam jakieś luźne ciuchy i poszłam z nimi do łazienki
(fotka)
W łazience rozebrałam się i wczorajsze ciuchy wrzuciłam do kosza na brudy.
Weszłam pod prysznic i namydliłam swoje ciało moim żelem o zapachu brzoskwini.
Potem zmoczyłam włosy i wylałam na nie trochę mojego szamponu o zapachu wiosennej łąki.
Czysta wytarłam ciało w mięciutki ręcznik i delikatnie poprawiłam usztywniacz po czym ubrałam wcześniej przygotowane ubrania.
W luźnym stroju wróciłam do pokoju i ponownie zasiadłam przy laptopie.
Moje trzy godzinne poszukiwania zdały się na nic.
Nie miałam już do tego głowy. Przeszukałam chyba każdą stronę na której mogło coś być. KAŻDĄ!
Bez żadnego pomysłu co dalej stwierdziłam że jedyne co mi pozostaje to zapytać o to Shane'a...ale...nie chcę z nim gadać. Nie wiem już sama...nienawidzę go za to że mnie w to wciągną, ale...nie! Alce nie! Nie kochasz go i tyle! Koniec kropka! Krzyczałam na siebie w myślach.
Może...może zapytam Malię? Chociaż sama nie wiem...nie! Nie, to bez sensu! Jeszcze wypapla to Shane'owi i co wtedy? Nie chcę żeby ten człowiek wiedział o mnie cokolwiek więcej!
Mogę polegać tylko na sobie...ok...hmm...wiem! Może pójdę do miejscowej biblioteki! Może tam znajdę coś o tym lesie i o tym drzewie...zakładając że to drzewo jest w June-Lake...
Dobra która jest godzina?
Zapytałam siebie w myślach i zerknęłam na zegar w laptopie.
-15:57-Powiedziałam pod nosem.
Czas iść jeżeli chcę zdążyć.
Stwierdziłam i wstałam z podłogi. Zgasiłam komputer i zaszłam na dół
-Wychodzę!-Krzyknęłam
-Dokąd?-Zapytał wujek siedzący na kanapie.
-Do biblioteki...muszę przeczytać coś do szkoły.-Skłamałam
-Dobrze, ale nie wracaj za późno!-Rzucił wujek
-Okej!-Odkrzyknęłam kończąc wiązać glany i wyszłam z domu.
Taak...to teraz gdzie jest biblioteka? Super! Nie mam zielonego pojęcia! Hmm...co ja się tak wkurzam? Mogę kogoś zapytać, no nie?
Jak pomyślałam tak zrobiłam i podeszłam do pierwszego lepszego przechodnia
-Przepraszam, nie wie pani gdzie jest biblioteka?-Zapytałam
-Hmm...musisz iść tą ulicą i na jej końcu skręcić w lewo. Wtedy powinnaś ją zobaczyć.-Powiedziała staruszka
-Dziękuję.-Uśmiechnęłam się ciepło i ruszyłam za wskazówkami starszej kobiety.
OK. 19 MIN. PÓŹNIEJ
W BIBLIOTECE
Weszłam do budynku po brzegi wypełnionego książkami i skierowałam się w stronę bibliotekarki
-Przepraszam, poszukuję książki...kroniki o lesie w June-Lake...-Powiedziałam
-O lesie? Hmm...chwilkę...chyba mamy taką...poczekaj sekundkę...-Poprosiła kobieta w okularach i odeszła od biurka.
Po paru minutach wróciła z dwiema książkami i jedną kroniką.
-To jedyne co udało mi się znaleźć...a tak właściwie to do czego ci są te książki?-Zapytała bibliotekarka
-Po prostu interesuje mnie historia tego miasta i tego lasu.-Naciągnęłam prawdę
-No dobrze...chcesz je wypożyczyć?-Zapytała kobieta
-Tak.-Stwierdziłam
-Jak masz na imię?-Znów zapytała
-Nie znajdzie mnie pani w systemie! Jestem nowa w mieście i nie mam karty bibliotekarskiej...-Przyznałam
-Oh...no dobrze, to nie problem...wystarczy że ją założysz. Jak masz na imię?-Zapytała ponownie
-Alice Storm.-Odpowiedziałam
PARĘ MINUT PÓŹNIEJ
-Dziękuję!-Zawołam jeszcze wychodząc z biblioteki. Stwierdziłam że jest jeszcze jasno więc poszłam do pobliskiego parku i siadając na ławce wzięłam się za czytanie.
Zajrzałam w spis treści i szukałam informacji o tym drzewie
Hmm...
248-249 - grota
250-253 - dom w środku lasu
254-257 - dziwne zdarzenia związane z nowym domem
258-260 - zabójstwa !?
Co!? To tutaj miejsce miały jakieś morderstwa!? Okej...nieważne...co dalej?
260-261 - pomnik przyrody
262-263 - runy na drzewie
Tak! Mam!
262, 262, 262...Jest! 262!
Ekhem! To czytam...
*
Czyż nie idealny koniec? Okej jak możecie się domyśleć w następnym rozdziale będzie rozdział o runach (czy da się coś zrozumieć? W każdym razie chodzi mi o to że w następnym rozdziale zamieszczę to co będzie czytała Alice). Rozdział krótki i w sumie pisany na luzie. Chciałam aby życie Alice powoli się uspokoiło (co oczywiście nie nastąpi). Dziękuję za koma pod ostatnim rozdziałem. Bardzo mi miło kiedy widzę że ktoś jednak to czyta :> Czekajcie na next'a, a w między czasie zapraszam was do Eski :3
PS. Raz piszę za długie podsumowanie, a raz za krótkie...o'u'o
Ja muszę troche poprawić, u mnie będzie przez chwile zawieszony blog. Więcej info znajdziecie na drugim blogu.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
Tajemnicza Eskimoska :3