(fotka stroju)
Postawiłam na ostry makijaż, no bo jak zapominać to na całego.
Kiedy dochodziła 17:00 stwierdziłam że czas się zbierać. Złapałam telefon, klucze, kasę i krzyknęłam że wychodzę. W odpowiedzi ciocia odkrzyknęła że jak mam wracać po północy to mam albo mieć transport, albo kimnąć się u Kate lub Kiry.
Zmierzałam w stronę przystanku autobusowego przy szkole...jakby nie patrzeć to ten przystanek jest bardzo funkcjonalny...można do miasta dojechać :D
Po zaledwie 20 minutowym spacerku byłam na miejscu. Jako że ani Kate, ani Kiry jeszcze nie było włączyłam telefon i zajęłam się zabawą urządzeniem. Nagle komórka zaczęła dzwonić...Shane
Szczerze nie chciałam odbierać bo miałam o nim zapomnieć.
W ostateczności jednak odebrałam.
-Alice!? Ja naprawdę przepraszam, ale co ja miałem ci powiedzieć? Wybacz mi proszę to nie moja wi..
-Shane! Uspokój się ja...boję się ciebie. Nie dzwoń do mnie, nie pisz i w szkole olewaj. Między nami koniec.-Uświadomiłam chłopakowi i szybo się rozłączyłam. Niespodziewanie przyszły dziewczyny.
Schowałam telefon i uśmiechnęłam się na powitanie.
(fotka stroju Kate)
(i Kiry)
-WOW! Kira! No ja cię od tej strony nie znałam.-Przyznałam. No bo hello! Dziewczyna była ubrana bardzo wyzywająco, a na co dzień chodzi w rozciągniętych swetrach.
-Bo mnie jeszcze nie znasz!-Zaśmiała się blondynka.
We trzy wsiadłyśmy do autobusu, który akurat podjechał.
W drodze do klubu Kate poruszyła drażliwy dla mnie temat...
-A jak tam między tobą a Shane'em?-Zapytała brunetka. Z miejsca posmutniałam i powiedziałam cicho.
-Zerwa...liśmy ze sobą.-Początkowo chciałam powiedzieć "zerwałam z nim", ale chciałam uniknąć pytań w stylu "Dlaczego?" "Co on zrobił" itd.
-Ojej...wybacz nie wiedziałam...-Powiedziała wysoka dziewczyna i razem z szarooką przytuliły mnie.
-Już się tak nie martwcie. Nie jest źle. Po to jadę do klubu.-Uśmiechnęłam się.
Resztę drogi gadałyśmy o pierdołach.
Kiedy dojechałyśmy do klubu okazało się że jest to miejscówka od 18 lat, ale właścicielem lokalu jest szwagier Kiry! Ja się pytam dlaczego z POZORU tak nieśmiała dziewczyna ma takie znajomości!?
No nie ważne. Weszłyśmy do klubu. Już na wejściu poczułam charakterystyczną "klubową" woń.
Czyli perfumy, alkohol i tytoń...a no właśnie! Dawno nie paliłam...to chyba dobrze bo w L.A byłam nałogową palaczką...chyba nawet mam paczkę marlboro w tej kamizelce...nie ważne...w klubie rozbrzmiewały jakieś głośne piosenki, a cały lokal urządzony był w kolorze czarnym i neonowo niebieskim
Razem z nastolatkami usiadłyśmy przy barze.
Kira (jako że wszystkich pracowników klubu znała!) zamówiła drinki.
Nie czekałyśmy dwóch minut, a przed nami stanęły kolorowe napoje.
Wzięłam do ręki kubek i przyłożyłam go do ust wlewając niebieski płyn do mojej jamy ustnej...no popatrzcie jeszcze się porządnie nie napiłam, a już mi odwala...mimo to mój zamiar zachlania się dalej jest na pierwszym miejscu.
Wypiłam z trzy drinki dla odwagi i razem z nastolatkami wbiegłyśmy na parkiet. Zaczęłyśmy rytmicznie potrząsać naszymi ciałami.
Tańczyłyśmy jak szalone. W pewnym momencie zmęczyłam się i podeszłam do barku zamówić coś do picia.
-Barman! Jednego drinka!-Próbowałam przekrzyczeć dudniącą muzykę.
Obserwowałam ruchy rąk chłopaka za barem. Po chwili brunet postawił szklankę przede mną
-Płonący drink dla gorącej pani.-Uśmiechnął się zielonooki chłopak...hmm...w sumie był całkiem przystojny.
Wysoki, czarno włosy, zielonooki, przystojny chłopak.
Odwzajemniłam uśmiech.
-Wcale taka hot to nie jestem...-Powiedziałam mieszając słomkom w napoju
-Jesteś i nawet nie zaprzeczaj. A tak w ogóle nazywam się Jeremy.-Przedstawił się zielonooki
-Dzięki i ja mam na imię Alice.-Również przedstawiłam się barmanowi.
-Wiesz co? Za jakieś 10 minut jest zmiana i barkiem zajmie się mój kumpel...co powiesz na wspólny taniec?-Zaproponował brunet.
-Pewnie!-Zgodziłam się bez wahania. Jak szaleć to szaleć! Ale morały mam! Z nikim do łóżka nie idę!
Po wypiciu alkoholu przyszedł czas zmiany. Chłopak odwiązał fartuch barmana i razem weszliśmy na parkiet.
Zaczęliśmy ruszać ciałami w rytm szybkiej muzyki.
Niespodziewanie ktoś przechodząc za mną popchnął mnie w przód. Przez co upadłam na barmana.
Chłopak złapał mnie i się zaśmiał.
-Sorry...-Powiedziałam czując że się rumienię
-Nic się nie stało. Przy barze jest jednak bezpieczniej.-Zaśmiał się zielonooki. Odwzajemniłam gest i wróciliśmy do tańca. Światła w klubie mrugały w rytm muzyki a neonowo bękitnę loże rozmieszczone na balkonach dawały blade światło na klub. Kiedy kompletnie padałam z nóg naszła mnie ochota na papierosa. Bez wahania wyszłam przed klub i dałam znak bramkarzowi że idę zapalić i zaraz wrócę. (Jeżeli słuchałeś/łaś klubowej muzyki to możesz ją już wyłączyć) Zaczęłam samotnie spacerować po uliczkach miasta.
W pewnym momencie zaszłam w jakąś parszywą uliczkę ze zniesmaczeniem na twarzy przyśpieszyłam kroku. Wypaliłam używkę i przygasiłam ją glanem. Stwierdziłam że skoro tak dawno nie paliłam to mogę znów odpalić fajkę. Wyjęłam drugiego papierosa i zaczęłam szukać zapalniczki po kieszeniach bo nie pamiętałam gdzie ją schowałam.
Nagle z jednej strony usłyszałam śmiechy jakichś chłopaków.
-Hej mała!-Zawołał jeden z nich. Zignorowałam go i zaczęłam zmierzać w stronę klubu.
-Dokąd tak pędzisz!?-Zawołał drugi.
Jego też olałam i przyśpieszyłam jeszcze bardziej.
-Głucha!?-Krzyknął trzeci.
Po chwili usłyszałam szybkie przebieranie wielu nóg.
Sama zaczęłam biec, ale niestety byłam za wolna w porównaniu do nich.
Dopadli mnie.
-Teraz się zabawimy!-Zaśmiał się blondyn stając przede mną.
-Chłopaki! Trzymać ją!-Rozkazał dwóm pozostałym. Ci w odpowiedzi złapali mnie za nadgarstki i przycisnęli do muru.
Zaczęłam się wierzgać i krzyczeć
-Zamknij się!-Wrzasnął blondyn. Nie posłuchałam go
-Zamknij się, albo pogadamy inaczej!-Znowu go zignorowałam
-Ostrzegałem!-Wrzasnął i z całej siły przywalił mi w żebra. Zawyłam z bólu i zaczęłam płakać.
Oprawca zaczął ściągać moją koszulkę, ale w tym momencie...
_________________________________________________________________________
...urywam rozdział :>
Kocham robić to w takich momentach!
Ok, nie ważne...rozdział pisałam jeszcze wczoraj bo...dam da da dam! Powróciła mi wena!
No, ale tu już nie wiem co pisać :< ŚWIAT JEST TAKI NIESPRAWIEDLIWY!
Pisałam wczoraj bo dzisiaj znowu wychodziłam. Jutro poniedziałek czyli wracam do szkoły :(
O boże...kto wymyślił to paskudztwo (chodzi mi o szkołę) !?
No dobra mam nadzieję że następny rozdział będzie w poniedziałek, a teraz się żegnam :>
Wchodzicie oczywiście na bloga Eski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz